Sesja za pasem, a studenci bardzo często uczą się w bardzo czystych pokojach. Nie dlatego, że matki czy inne dziewczyny nagle zaczęły dbać o poziom kurzu w pomieszczeniach swoich pociech, nie dlatego, że chcą by uczył się w czystości. To ci, którzy mają materiał do nauki nagle znajdują w sobie energię do sprzątania, zmywania, naprawiania… znajome zachowanie?
Ikari popełnił bardzo rozbudowany wpis traktujący o takiej nagłej chęci robienia wszystkiego, prócz tego, co mamy zrobić. Gratuluję chęci zbierania materiałów i wyczerpania tematu pisząc o sposobach zapobiegania, charakterystyce problemu i opisania tego wszystkiego w przystępny sposób.
Dla tych, którzy chcą się szybko zrozumieć w czym tkwi problem prokrastrynacji krótki filmik:
Dla tych, co chcą wiedzieć więcej, odsyłam do Ikariego.
Prokrastrynacja – no i znacie kolejne trudne słówko psychologiczne do chwalenia się słownictwem na pijackich imprezach ;)
Najlepsze jest to, że wpis o prokrastynacji oczywiście powstawał tak z pół roku. Dwa inne też podobnie odkładam… ;-)
Jak się czas przekłada na jakość to i rok możesz post pisać ;)
Andrzej Waligórski uroczo opisał problem tak ze 30 lat temu…
Tutaj jest tekst (wersji odśpiewanej przez Olka Grotowskiego niestety nie mogę znaleźć)
No bo to sprawa stara jak świat. Tylko, że teraz bardziej skonkretyzowana.
prawda, prawda..
tylko to słówko jakoś mnie drażni, jak kalka z angielskiego…chyba, że etymologia medyczno-łacińska, to przełknę.
idę do Ikariego, może jakieś skuteczne metody walki z tym na pe znalazł? :)
Ciekawe, przeczytałem ten post podczas zbierania się do napisania dłuuuugiego eseju z teorii wiedzy… jest 23.54 a wziąłem się do pracy o 16.00 -do teraz mam nieco ponad 200 słów jakieś 2000 przede mną . Może pójdę teraz spać, a esej napiszę jutro rano ?
Prokrastynacja to niestety mój wróg numer jeden :( Najgorszy jest problem głodu, muzyki i Internetu. Jeśli chodzi o ten ostatni to zanim się obejrzę to minie z dwie godziny, oczywiście zgłodniałem więc poszedłem do kuchni, jak zjadłem to myślę sobie – aaa… odpalę jeszcze jakąś dobrą nutę przed zabraniem się do pracy… itd. itd.
Najlepiej przed robotą coś zjeść i skupić się chociaż na półtora godziny, potem znów coś zjeść i znów do pracy. To mój sposób na walkę z tym dziadostwem :)