Przyznasz, że ten obraz namalowała osoba z talentem. Styl może trochę zbyt dziecinny, ale realizmu nie można mu odmówić. No i co mnie w tym zainteresowało? To, że twórca malowidła jest ślepy. Od urodzenia.
Człowiek odbiera bodźce przez 5 zmysłów – wzrok, węch, słuch, dotyk, smak. Tworzą one w naszym mózgu prawdziwy mix, który nazywamy spostrzeganiem otoczenia. Gdy jednej z tych dróg zabraknie, inne wytężają pracę by jakoś zadośćuczynić szkodzie. Zasadę działania tej reguły dobrze pokazują wyolbrzymione moce Daredevila. Istnieją jednak pewne przełomy w tym prostym “spotęgowaniu starań” innych zmysłów.
Takim przełomem jest na pewno postać Esrefa Armagana – ślepego artysty, twórcy obrazu ze wstępu. Ten mieszkaniec Turcji, świat poznaje głównie za pomocą dotyku. Nie przeszkadza mu to jednak dobierać odpowiednie kolory czy utrzymać perspektywę w swoich dziełach. Zeskanowany obraz jego mózgu, ku zdumieniu badaczy, pokazał, że jego płat potyliczny, służący do integracji bodźców wizualnych, jest używany. Stawał się on aktywny gdy Esrefa wyobrażał sobie dotykane wcześniej przedmioty a także gdy je malował. Dowodziło to plastyczności integracji bodźców zmysłowych. Turek nie jest jednak jedynym ciekawym przypadkiem.
To, że osobom, które utraciły wzrok wyostrzają się zmysły to jedno – historia Bena Underwood’a jest jednak ewenementem. Oprócz tego, że od 3 roku życia nic nie widzi, bardzo lubi jeździć konno, grać w koszykówkę czy bawić się w berka. Jakim sposobem ten czternastoletni chłopiec może to robić? Tym samym, który ułatwia postrzeganie świata nietoperzom czy delfinom – dzięki echolokacji. Po utracie wzroku nauczył się tej zdolności dzięki badaniu jakie dźwięki wydają poszczególne przedmioty. To, co jest wykorzystywane przez niewidomych w małym stopniu, chłopiec, według psychologa Dana Kish’a, opanował do tego stopnia, że przesuwa on granice ludzkiej percepcji. Istotnie, może on znaleźć drogę w zupełnej ciemności lub dostrzec rzeczy umykające uwadze zdrowym osobom, lecz jego echolokacja ma swoje minusy. Trafiając do nowego środowiska, nieznając “dźwięków” nowych przedmiotów, ten system postrzegania nie zda się na nic. To jednak nie przeszkadza mu marzyć o zostaniu nauczycielem matematyki i zawodowym deskorolkarzem. Jego wyczyny możecie obejrzeć na tym filmiku:
A jak nauka radzi sobie z zastępowaniem bodźców? Tutaj pisałem o czuciu dochodzącym z bionicznej kończyny. Na tej samej zasadzie naukowcy chcą stworzyć tylne drzwi dla każdego ze zmysłów. W ten sposób zastąpienie brakującego innymi nie będzie problemem. Taka możliwość rozwiązania problemu ma swoje źródło w tym, że bodźce, po dotarciu do mózgu, są przetwarzane na ładunkach elektrycznych, które są “jakościowo” takie same. Podobne potencjały czynnościowe we włóknach nerwowych są na ten przykład wzbudzane przez percepcję koloru niebieskiego, smakowanie cukru czy fale dźwiękowe o częstotliwości 440 Hz. Dlatego też, gdy granice stają się mniej szczelne, dochodzi do sytuacji gdy smakując bakłażan widzimy brunatną łunę, bądź słysząc wiolonczelę czujemy zapach mokrej ziemi. Ale to bardzo rzadkie przypadki – u znacznej większości ludzkości zmysły są trzymane w rydzach.
Powracając do technologicznych objazdów zamkniętej drogi wzrokowej, naukowcy z uniwersytetu w Montrealu w Kanadzie, pół roku temu przeprowadzili testy TTDU (The Tongue Display Unit). Mała kamera przekazywała impulsy do paska umieszczonego na języku niewidomego od urodzenia Micheala Ciarciello. Wraz ze zmianą obrazu zmieniała się jego interpretacja na języku. Po kilku minutach odróżniał on kontury obiektów na tle ściany…
Rodzi to nadzieję dla osób które straciły wzrok, słuch czy nawet poczucie równowagi. Plastyczność mózgu kolejny raz zdaje się nie mieć wyznaczonych jasnych granic które z kolei mogłyby określać nasze możliwości.
Więcej?
Galeria Esrefa Armagan’a
OMG! Powalające! Film mnie rozwalił! Szok i to głęboki!
Słyszałem o wyostrzaniu się zmysłów u osób “upośledzonych” brakiem jednego z nich, ale nie sądziłem, że człowiek może kierować się w życiu echolokacją… w ogóle bym tego nie porównywał do echolokacji o nietoperzy (one same wydają dźwięki, które do nich wracają), ale jednak to był lekki szok.
Co do tego człowieka od obrazu (Esrefa Armagana) to na początku sądziłem, że kieruje się zmysłem węchu, gdyż jak mi się zdaje po kilku płotach do pomalowania to każda farba ma inny zapach. Jednak, że poprzez dotyk poznaje strukturę tej farby i jest w stanie powiedzieć jej kolor też jest lekko przesadzoną formą adaptacji mózgu do nowego otoczenia…
Ależ Ben, gdy znajduje się w nowym otoczeniu, wydaje dźwięki, które do niego wracają. Więc analogia do nietoperza wydaje mi się całkowicie uzasadniona. Tyle, że Amerykanin posługuje się charakterystycznymi “kląsknięciami” języka a nie ultradźwiękami ;)
Mnie bardziej u Esrefa zaskoczyła perspektywa niźli dobranie kolorów ;) Ten człowiek musi posiadać niesamowitą siłę wizualizacji ;)
a mnie jednak zaskoczyl odpowiedni dobór kolorów :P
kiedys w przedszkolu kobieta stwierdzila ze kredka czerwona jest cieplejsza w dotyku, a niebieska zimniejsza.. ale nikt tego nie kupił :>
niesamowite, co ten chlopak potrafi. jednak do mnie najbardziej przemowila koncowa konkluzja lekarza – tu nie chodzi o jego umiejetnosci, a o podejscie do zycia, chlopak ma poczucie, ze nie ma granic, ze moze wszystko. i to jest piekne :)
A co się stało że on nie widzi? Bo istnieje coś takiego, jak widzenie bez uświadamiania sobie tego – bodźce z oczu są przekazywane do mózgu, tyle że albo nie wszystkie, albo nie pracują obszary mózgu odpowiedzialne za widzenie świadome. Więc informacja może do tego człowieka docierać – byc przechowywana, a potem wykorzystywana niejako mimowolnie.
I kolejny raz sprawdze się powiedzenie polskich wieśniaków z “Chłopów”. Kogo nie boli, temu wszystko powoli” :)
Mam znajomego, ktory ma problemy z nerwami wzrokowymi i zajmuje się osobami niepelnosprawnymi. Głownie niewidomymi, ale opowiadal mi tez, jak jakis dzieciak z autyzmem nauczyl sie żąglowac 3 pilkami ogladając nagranie żąglera na video klatka po klatce:D
Kiedy już kogoś coś “zaboli”, to nie ma takiej przeciwności, żeby powstrzymała jego ambicje:)
Pozdrawiam!
Hoko – nie znam dokładnie szczegółów anatomicznych tego uszkodzenia wzroku, ale myślę, że przypadek ten został przeanalizowany przez zbyt wiele osób, by wyjaśnienie mogłoby być inne niż echolokacja ;) Poszukam jeszcze dokładniej ale pewnie jest to uszkodzenie samego oka.
A mnie zaskoczyła i perspektywa i dobór kolorów:) Niepojęte wydaje mi się to, że ktoś maluje czerwony dach domku i niebieskie niebo, kiedy ich nigdy nie widział… Wyjaśni mi to ktoś?:)
“Niepojęte wydaje mi się to, że ktoś maluje czerwony dach domku i niebieskie niebo, kiedy ich nigdy nie widział… Wyjaśni mi to ktoś?:)”
Prozaiczne. Wie [z rozmów], że woda i niebo są niebieskie, trawa i liście zielone, a dachy domów brunatne/czerwone. Ma pewnie kredki z wygrawerowanymi Braillem opisami kolorów. Wszystko. Niech Wasza wyobraźnia nie da się zwieść złudnym korelacjom w naszych mózgach, które podpowiadają nam, że ten chłopak rozróżnia i “widzi oczami wyobraźni” kolory. On po prostu wie, że coś takiego istnieje z relacji osób trzecich. Jeśliby odzyskał wzrok możliwe, że okazałoby się, iż np. kolor niebieski wyobrażał sobie jako czerwony, a zielony jako niebieski :)
Jeśli chodzi o perspektywę to faktycznie byłby to dowód na jego zdolność echolokacji. O ile oczywiście nikt mu nie podpowiedział, że obiekty, które są dalej wydają się mniejsze, a podejrzeżam, że tak właśnie było. Skąd? Istnienie i kąty padania cienia nie mozna wytłumaczyć echolokacją ; )
Widzę, że jeszcze nikt nie zarzucił w tym temacie terminem synestezji, więc nadrabiam:
http://en.wikipedia.org/wiki/Synesthesia