Baka, ganja, zioło, staff, zielone, jazz, dżuma, koperek, Mary J – to tylko niektóre z bardzo wielu potocznych określeń marihuany. Tak duża różnorodność nazw może być związana tylko i wyłącznie z pospolitością i popularnością produktu. A że narkotyk powszechny wśród ludu, to psycholodzy już sobie zacierają rączki na łatwe badania. Narkotyki, czemu nie?! – to tytuł pracy Marty Bartosińskiej, Marty Jocz, Anny Okupniak i Eweliny Wolskiej wystawionej w formie posteru na omawianej wcześniej sesji naukowej. Dziewczyny z sopockiego oddziału SWPS postanowiły sprawdzić jak zażywanie narkotyków wpływa na procesy uwagi i spostrzegawczości. Marihuanie poświęciły bardzo dużą część czasu. I do jakich wyników doszły?
Wstępne hipotezy zakładały, że badani, którzy palili marihuanę przynajmniej dwa razy w tygodniu przez okres minimum jednego roku będą wypadali gorzej na testach umiejętności skupiania uwagi i spostrzegawczości, niż osoby “czyste”. Jednocześnie grupa palaczy będzie miała lepsze wyniki od ludzi, którzy prócz ganji zażywają inne narkotyki — np. ekstazy, LSD, kokaina, amfetamina. Z uwagi na kwestie etyczne (cóż za hamulec nauki!) przeprowadzono badanie korelacyjne, czyli ograniczono się do sprawdzenia jak mają się do siebie wyniki anonimowej ankiety o uskutecznianiu środków odurzających a testem sprawności umysłowej.
Ochotników ankieta podzieliła na 3 grupy: tych, co nic nie biorą, tych co palą tylko marihuanę oraz tych co palą marihuanę i biorą inne środki psychoaktywne. Następnie, każde z 25-osobowych zbiorowisk wypełniało test TUS (3/8). Polega on na tym, że przez jakiś czas (zazwyczaj trzech minut) wykreśla się podany wcześniej symbol wśród innych, podobnych. Oznaczenie “3/8” mówi nam to, że trzeba było zaznaczać trójki wśród morza ósemek, bądź na odwrót ;) No i jak badani sobie z tym poradzili?
Wyniki wyszły dość ciekawe. Grupa ludzi nieumiejących się dobrze bawić (grupa pierwsza) nie popełniła żadnego błędu. Ochotnikom popalającym poszło o wiele gorzej. Może to być występujący u tego typu ludzi brak motywacji, skłonność do unikania skomplikowanych zadań, bądź też po prostu deficyty uwagi, lecz najciekawszym jest według mnie fakt, że grupa trzecia miała mniej błędów od tych “tylko palących”. Chociaż grupa czystych nie popełniła błędu ani razu, nie było istotnej statystycznie różnicy między nimi a tymi od LSD, ekstazy czy innych amfetamin. By bardziej wkręcić się w całe badanie i przeczytać dyskusję proponuję samemu ocenić plakat:
Śšrodowisko naukowe od dawna interesuje się THC, główną substancją psychoaktywną marihuany. Jürg Gertsch z ETH w Zurychu był jedną z kilku osób, które odkryły, że palenie ganji aktywuje receptory kanabinoidowe CB1 oraz CB2. Wśród licznych reakcji organizmu występują takie jak wzrost odporności organizmu, zwiększenie masy kości, uwrażliwienie na smaki i zapachy czy wykorzystywane już w terapii uśmierzenie bólu. Jednak przez zaburzenie równowagi chemicznej w mózgu powoduje też nieciekawe efekty — jak chociażby spadek motywacji. No i wszyscy wiemy, jacy to zapominalscy są “jaracze”…
Ciekawym wynikiem badań, dotyczącym właśnie zapominalstwa, mogą pochwalić się Yannick Marchalant i Gary Wenk. Dając szczurom odpowiednio małe dawki syntetycznej odmiany THC nie tyle pogorszyli ich pamięć, co ją poprawili. Śšrodek ten wpływał na zapobieganie i uwalnianie układu nerwowego od stanów zapalnych oraz powodował produkcję białek odpowiedzialnych za formowanie wspomnień. Te dwie właściwości czynią THC ciekawą broń przeciwko chorobie Alzheimera. Stosowane ilości specyfiku są zbyt małe, by mogły wywołać jakikolwiek pobudzenie psychomotoryczne — więc tego typu lek mógłby być całkowicie legalny.
Ciekawość naukowców jest tak duża, że specjaliści z Harvardu zbudowali maszynę, która pozwala ludziom palić gdy przebywają w komorze do funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Nie było to łatwe — osoba skanowana nie może poruszać głową, a dym mógłby uszkodzić jakieś drogie urządzenie laboratoryjne. Na razie wykonano tym cosiem parę skanów, bez jakiś większych odkryć. Machina wygląda jednak imponująco, więc opłacało się coś takiego budować :>
Fajnie, że nauka tak skrupulatnie zabiera się do tego tematu. W marihuanie ewidentnie siedzi coś dobrego — trzeba teraz tylko dogłębnie zrozumieć sposób działania składników konopi i przedstawić to ludziom w formie przystępnej, nie powodującej głupawki i kupowania kilogramami czekolady ;)
Popraw link do specjalistów z Harvardu, którzy zbudowali imponującą maszynę. ;)
Done, dzięki za wychwycenie błędu ;)
Ja trzymam się z daleka od wszelkich dopalaczy, a tym bardziej od narkotyków. O dziwo wszyscy dealerzy chyba wiedzą, że ze mną nie ma co zaczynać, bo jeszcze żaden nie spróbował szczęścia…
No i jest notka ;) Pierwsze co mi się rzuciło to to, że brakuje określenia “trawa”. A to moim zdaniem najpopularniejsze.
Co do artu. Niestety wszelakie badania najmniej interesują samych palących często lub nałogowo. Wpływ palenia na sprawność umysłową jest chyba ostatnią rzeczą o jakiej mógłby pomyśleć właśnie palący zioło osobnik ;). Przyznam się bez bicia, że zdarzało się zapalić w celach czysto rekreacyjnych :P. Jestem przeciwna mimo wszystko różnym polepszaczom nastroju i wspomagaczom. Teraz nawet kawy nie pijam, o taka jestem :D
Paulina, imo dużo osób które pali sobie przejmuje się wydolnością swojego umysłu… Np. ja.
Co do osób które palą dwa razy w tygodniu i nie biorą przy tym nic innego, to prawdopodobnie palą dużo więcej i częściej niż ludzie którzy zażywają inne substancje odużające… Poza tym, badanie nie uwzględniło ilości spożywanego alkoholu, no i tego, czy byli upaleni podczas testu, bo to też dość ważne.
Paulina – Najwyżej potraktują to jako ciekawostkę, nie jako powód do rzucenia. A kawa jest dobra :> Jeśli chodzi o “trawę”, to u nas na osiedlu ta nazwa dawno wyszła z mody :P dlatego jej nawet z tematem nie skojarzyłem ;)
Wh1t3en – Okazjonalne palenie to ciekawy sposób na wgłębienie się w siebie. Brzmi to jak dorabianie filozofii ale po ganji rośnie w jakimś stopniu samoświadomość, można obserwować siebie i swoje zachowanie podczas doświadczania innego stanu umysłowego. Ludzie, którzy tak to traktują, rzeczywiście będą się interesować wpływem zioła na procesy myślowe. Ale jednak to jest palenie okazjonalne, nie dwa razy w tygodniu przez rok :> Rzeczywiście błędem jest wykluczenie alkoholu, który mógł mieć duży wpływ na zdolności poznawcze. A ochotnicy, podczas testów byli “czyści”.
Artykuł ciekawy i co ważne zwięzły.
Głównym problemem u palaczy pozostają pogorszenie pamięci oraz huśtawka nastroju.
Moim zdaniem w/w narkotyk nie jest szczególnie szkodliwy, chociaż częste stosowanie zostawia ślady, należy pamiętać, że nadużywanie papierosów lub alkoholu również prowadzi do Pewnych niedogodności oraz schorzeń.
A co ze środkami zrobionymi ze składników całkowicie (jeszcze) legalnych a jednak pobudzających psychoaktywnie? Np. taki Smoke który można łatwo zamówic z dopalacze.com działa prawie identycznie jak MJ, jedyną różnicą jest to, ze kopie mocniej, ale też szybciej przechodzi. Hehe jeszcze nasuwa mi się na to wszystko niecny wątek o zdaniu na ten temat Kościoła Katolickiego :> Od niedawna dzieci na komunii przysiegają, że oprócz alkoholu i papierosów powtrzymają się również od narkotyków. Ciekawe czy za kilka lat nie powiedzą”… oraz wszystkich produktów które są w sprzedaży na dopalacze.com”. Bardzo ciekawy post!
Wydaje mi się, że dopalacze są dużo droższe od popularnego gibona.
A religia jest po to, aby doktrynizować, więc bym się nie zdziwił. Chociaż przy dzisiejszych postawach “nowego pokolenia”, kościół przestaje odgrywać ważna role i schodzi na drugi plan lub dalszy ;)
Marihuana & THC – temat rzeka. Wałkowany od kilkudziesięciu lat, iż wydaje się, ale chyba wszystko było już na ten temat powiedziane w mniej lub bardziej naukowych środowiskach. To środek dostępny na taką skalę, że nie da się z nim już walczyć. Powstały dopalacze.com, które pod osłoną prawa sprzedają coś na wzór THC. Właściwie to promują, a kasę sobie liczą grubo wyższą niżeli za ganje na rynku osiedlowym :>
Zgadzam się z SiC – do marihuany można przylepić spokojnie etykietkę “wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę”. Wszyscy wiemy, że THC nie uzależnia fizjologicznie, psychicznie też nie bardzo (to raczej zależy od spożywającego, podobnie jak z kawą). Palenie trawy z tytoniem może uzależnić – a niektórzy wolą takie skręty ponieważ żar się dłużej utrzymuje i jak sądzą zwolennicy takiej hybrydy skręt jest po prostu mocniejszy.
I można szukać w nieskończoność dobroczynnych skutków i tych negatywnych palenia (lub wciągania przez bongo). Bo prawda jest taka jaką stwierdził Philippus Aureolus Theophrastus Bombastus von Hohenheim. Choć zaiste ciekawe są badania wpływu substancji psychoaktywnych na mózg, ale wydaje mi się, że badanie wyżej umieszczone przez ciebie Telochu jest mało precyzyjne i pozostawia wiele wątpliwości (jak zauważyli zresztą komentujący) :)
Ja jarałem przez 2,5 roku z czego przez 1,5roku czesciej niz 2 razy w tygodniu. Tyle ze ja mam na tyle latwy dostep ze moge jarac kiedy chce. Chetnie popalilbym okazyjnie, poniewaz zawsze wtedy wpadam na kosmiczne dobre pomysly, choc w tych warunkach gdy trawe mam na wyciagniecie reki zawsze konczy sie to brnieciem dalej czego nie chce. Co do skutkow to pogorszenie pamieci, gorszej motywacji nie mialem, na pewno gorsza wyobraznia i troche zaklada klapke na oczy na wszystko inne. Gdyby mi nie zalezlo na pamieci i wyobrazni to jaralbym, a i tak wiekszosc nie palacych ma klapki na oczach. Gdy przestalem palic pamiec wrocila w pelni w miesiac, wyobraznie musialem cwiczyc przez 2-3 miesiace i mam taka jak nigdy:) Nigdy po przestaniu nie zalowalem tego ze jaralem, byc moze to otworzylo mi oczy na wszystko i teraz robie to co robie i jestem tym kim jestem. Byc moza marihuana zamula czesc ludzi w kraju ale alkohol zabija ich. Jak ktos chce jarac prosze bardzo ma wolna wole a nie zaszkodzi mu to wcale duzo. Ale jak ktos chce zabic czyjegos czlonka rodziny w wypadku jakims co sie zdarza czesto to mi sie nie podoba. Legalizacja przynoslaby same korzysci i uwazam ze stwierdzenie ze marihuana to furtka do twardych narkotykow to w wiekszej mierze bzdura, ale nie o tym dyskusja. Ja uwazam ze jaranko jest ok. A tak btw. to zarzuce sobie jeszcze kiedys grzybki, reszty nigdy:)
hahaha klasyk. Czegos nie robimy a wiemy o tym najwiecej : W koncu to MY polacy ;d najlepsi kurwa;d tam sie spinajcie dalej ale nie probujcie przypadkiem kogos ‘ratowac’ badz ‘odciagac’ od “zazywania” ganji :D a tak btw tam ktos faktycznie mial duzo szczescia ze diler go nie “zaatakowal”. przeciez wsciekli dilerzey jarania chodza po ulicach i rzucaja sie na ludzi.. a jak :D ktos chce jarac – jara, ktos nie chce to nie PROSTE. jest to roslina ktora wyrosla z ziemi 43290878375 lat temu wiec powinna byc legalna, inne dragi tez sa przyjemne aczkolwiek powstaja w labolatoriach wiec ich zakaz rozumjiem… ale GANJA ? ! Jestem pewny ze autor i inni tu wymadrzajacy sie nawet nie wiedza ile ludzi w ich otoczeniu jara :D pzdr tam i badajcie ten temat bardziej ^^
Bardzo ciekawy tekst, szczególnie podczas epoki demonizowania MJ.
Cóż, mój poprzednik nie pozostawił zbyt dobrego wrażenia po przedstawicielach ‘palaczy’. Moim zdaniem to jak z alkoholem – są ludzie którzy walą winiacze pod sklepem, ale i są tacy, którzy po całodziennym tyraniu w pracy wracają i potrafią wysączyć połówkę Jacka Danielsa. Wszystko zależy od człowieka, z resztą, co ja będę studentowi psychologii tłumaczył. ;) Nie odbierz tego w negatywny sposób – mam na myśli to, że z pewnością znasz lepiej ludzkie zachowania niż nie jeden tutaj komentujący.
W tym roku stuknie mi i Marysi druga rocznica. Zdarzały się weekendy, że odpalałem jednego od drugiego. Zdarzały się przerwy trwające nieco ponad miesiąc. Jedno jest pewne – wolę palić MJ niż tytoń.