„Me, you, f#ck, f#uck?”. Myślę, że niewielu z nas zdecydowałoby się na użycie tej frazy jako pierwszego zdania wypowiadanego w kierunku osoby, którą jesteśmy romantycznie zainteresowani. Ten pick-up line okazał się jednak szczęśliwy dla Ronaldo w jego podbojach młodej kelnerki ze stanów (niektórzy twierdzą, że to dopiero kolejne zdanie — „me, you, kiss” — otworzyło serce dziewczyny na wdzięki Portugalczyka). Piłkarz najwyraźniej zna się na rzeczy — czy zatem stając przed drugą osobą zawsze mamy przechodzić od razu do sedna? Czy taka taktyka jest opłacalna? A może wszystko zależy od sytuacji? Jakie pick-up lines, według dogłębnej analizy psychologicznej, okazują się najbardziej skuteczne? Prasujcie najlepsze koszule, szykujcie szpilki, bowiem dzisiaj zagłębimy się w świat podrywu.
Wybór drugiej połówki nie jest rzeczą łatwą. Na domiar złego bardzo łatwo można zakończyć potencjalną znajomość szybko i boleśnie — wystarczy mizerne pierwsze wrażenie. Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny jesteśmy już dość dobrze nauczeni jak pokazać się z najlepszej strony. Wszak problem doboru par towarzyszy nam już od wieków. Wygląd to jednak nie wszystko — drugi ważny test czeka nas z chwilą wypowiadania pierwszych słów, bowiem to one będą świadczyć o cechach, które nie można łatwo wyczytać z twarzy. Problem tej pierwszej, skrajnie ważnej sentencji interesował wielu ludzi na przestrzeni lat, jednak dopiero w 1986 roku psychologia zainteresowała się tym tematem na poważnie. Wtedy to opublikowano artykuł Chrisa Kleinke, Fredericka Meekera oraz Richarda Staneski, który opłacony był prawdziwie tytaniczną pracą.
Analiza “pick-up lines”
Przed wykonaniem pierwszego planowanego badania autorzy musieli zdobyć bazę pick-up lines. Armia 300 studentów wypisała wszystkie znane im teksty, które można wykorzystać przy pierwszym kontakcie z osobą, która nam się spodobała. Frazy musiały być ogólne, takie, które można wykorzystać wszędzie, niezależnie od sytuacji. 100 najpopularniejszych zdań zostało następnie ocenione na 7-punktowej skali (1 — okropna, 7 — doskonała) przez rzeszę 600 ochotników. Po tym sporządzona została kolejna baza tekstów — tym razem studenci musieli podać werbalny sposób na podryw w określonych miejscach: w barze, restauracji, supermarkecie, pralni i na plaży. Kolejne listy zostały sporządzone dla sytuacji, kiedy to kobieta podrywa mężczyznę. Zgromadzone zdania znowu zostały ocenione, jednak to nie oceny okazały się najciekawsze.
Analiza czynnikowa wykazała bowiem, że zgromadzone pick-up lines dzielą się na 3 główne kategorie. Pierwszą grupę autorzy określili jako zdania uroczo — niepoważne (cute — flippant), drugą jako frazy charakteryzujące się niewinnym podejściem (innocuous approach) a trzecią jako te będące podejściem bezpośrednim (direct approach). Przykłady z każdej z grup umieściłem w tabeli poniżej, dla uproszczenia podając tylko wersje męsko -> damskie. Jak myślicie, która grupa była najlepiej oceniana przez ochotników?
Podejście uroczo-niepoważne | Podejście niewinne | Podejście bezpośrednie |
Sytuacje ogólne
Bar
Restauracja
Supermarket
Pralnia
Plaża
| Sytuacje ogólne
Bar
Restauracja
Supermarket
Pralnia
Plaża
| Sytuacje ogólne
Bar
Restauracja
Pralnia
Plaża
|
Newsweek opisywał któregoś razu szkołę uwodzenia działającą w stolicy. Nauczyciel stosował i uczył skrajnie bezpośredniego podejścia do sprawy — przykładowo kazał uczniom, zapewne też by przełamać ich strach, pytać się spotkanych w klubie kobiet co sądzą o seksie grupowym. Czy jednak taka taktyka jest podparta statystyką? Czy ta grupa pick-up lines była najbardziej skuteczna?
Najgorszym możliwym wyborem okazał się podryw na uroczo-niepoważną gadkę. Nieważne czy to facet podrywa kobietę czy to płeć piękna przejmuje inicjatywę, ta grupa zawsze okazywała się gorsza niż niewinne i bezpośrednie podejście. Gdy jednak porównujemy tylko dwie ostatnie taktyki musimy baczyć na płeć ochotników. Kobiety wolą, by podrywał ich ktoś o niewinnym stylu, natomiast mężczyźni preferują bezpośrednie podrywaczki, zwłaszcza, jeśli sytuacja zachodzi w barze. Wychodzi więc na to, że nauczyciel ze szkoły podrywu ze swoją taktyką miałby największe szanse wyrwać innego mężczyznę. A jaki uniwersalny tekst na podryw okazał się najlepszy ze wszystkich?
Najlepszym pick-up line, ocenionym jako doskonałe przez 60% ankietowanych, zwięzłym, krótkim, okazuje się… uwaga…
Cześć.
Inne przykłady wysoko ocenianych tekstów możecie przeczytać poniżej.
Sytuacje ogólne
|
Bar
|
Restauracja
|
Supermarket
|
Pralnia
|
Plaża
|
Oraz dla śmiechu te najgorzej oceniane:
Sytuacja ogólna: To naprawdę Twoje włosy?
Bar: Założę się, że potrafię wypić więcej od Ciebie.
Restauracja: Po prostu musiałem podejść i zobaczyć co jesz.
Supermarket: Na serio jesz to śmieciowe jedzenie?
Pralnia: Mężczyzna nie powinien prać swoich rzeczy.
Plaża: Widziałaś jak rzuciłem tę piłkę? Niezłe ramię, co?
Najlepsze teksty na podryw?
Dlaczego jednak to właśnie uroczo-niepoważne teksty nie spotkały się z przychylnością płci przeciwnej? Przecież pokazują, że osoba posiada dystans i poczucie humoru? Może i tak, ale dystans ten może być zinterpretowany jako nierozważność, albo i jeszcze gorzej. Cunningham w swoim badaniu z 1989 roku pokazał, że osoby stosujące teksty z tej grupy są oceniane jako bardziej pewne siebie, towarzyskie, zabawne, lecz równocześnie mało rozgarnięte. Kleinke oraz Dean, publikując swoją pracę rok później, do niskiej inteligencji niepoważnego lowelasa dorzucili też ocenianie go jako samolubnego i nieodpowiedzialnego. Wszystkie te cechy nie są dobre u przyszłego męża i ojca. Samolubny i mało inteligentny samiec nie będzie dbał o rodzinę, więc poczucie humoru i towarzyskość nie pomagają mu na rynku matrymonialnym. Zatem dlaczego ludzie tak często używają nieskutecznego sposobu na podryw?
Kleinke razem z kolegami twierdzą, że może się to dziać z trzech powodów. Pierwszym z nich jest strach przed odrzuceniem — możemy chronić się przed odtrąceniem zaprzeczając własnej samotności i pomniejszając chęć zawarcia związku. Udajemy, że jesteśmy obojętni wobec osób, które nam się podobają, niepoważnie żartujemy w rozmowie i broniąc ego tracimy szansę na związek. Drugim powodem może być wzmocnienie takiego postępowania przez media i społeczeństwo. „Podobasz mi się, nie zepsuj tego” — każdy z nas zna plotkę o udanym podrywie przeprowadzonym w ten sposób. Tego typu historie, chociaż skrajnie mało prawdopodobne, mogą kierować styl rozmowy na niewłaściwe tory. Trzecim powodem jest według autorów prosty brak umiejętności społecznych, który wpływa na jakość komunikacji. Dla niepoprawnych uroczo-niepoważnych podrywaczy istnieje jednak światełko w tunelu — a nawet dwa światła.
Gdy Kleinke i jego współpracownicy opracowywali odpowiedzi ankietowanych kobiet znalazły się wśród ochotniczek takie, które różniły się znacznie od ogółu w swoich ocenach. Szóstki i siódemki zdobywały u nich takie teksty jak “u Ciebie czy u mnie?” oraz “jestem łatwy, a Ty?”. Zaintrygowani badacze strasznie ubolewali, że nie udało się im ustalić prostej metody na identyfikację osób z tej małej, lecz ciekawie innej grupy dziewczyn. Sprawa jednak nie jest do końca stracona, bowiem kolejna rada przychodzi ze strony Senko, Fyffe i ich publikacji z 2010 roku.
Para badaczy najpierw potwierdziła to co wiedzieli wszyscy — najlepiej używać niewinnej bądź bezpośredniej metody podrywu. Niepoważne podejście wiązało się z oceną mężczyzny jako mało inteligentnego i niegodnego zaufania. Sytuacja zmieniała się, gdy kobiety miały oceniać podryw nie jako zalążek długotrwałej znajomości, lecz raczej jako początek przelotnego romansu. Wtedy jedynym czynnikiem, który naprawdę wpływał na chęć kontynuowania rozmowy, była atrakcyjność jegomościa.
Jakie więc rady psychologia może dać zagubionym wyruszającym na łowy swoich drugich połówek? Po pierwsze używaj naturalnych, zwyczajnych zwrotów, bezpośrednich bądź pośrednich. Nie sil się na bezceremonialne żarty czy brak powagi, bowiem może to oznaczać strzał w stopę. Chyba, że trafisz na bardzo specyficzną grupę kobiet podatnych na te frazy — wtedy droga wolna. Podobnie, jeśli spotkasz płeć piękną, która nie planuje dłuższych związków — wtedy możesz gadać nawet największe bzdury — grunt, żebyś był przystojny.
A Wam jak się wydaje? Czy rzeczywiście trudno kogoś poderwać nonszalanckim żarcikiem?
Chris L. Kleinke, Frederick B. Meeker, & Richard A. Staneski (1986). Preference for Opening Lines: Comparing Ratings by Men and Women Sex Roles, 15 DOI: 10.1007/BF00288216
Kleinke, C. L., Dean, G. O. (1990). Evaluation of men and women receiving positive and
negative responses with various acquaintance strategies. Journal of Social Behavior and
Personality, 5, 369—377.
Cunningham, M. R. (1989). Reactions to heterosexual gambits: Female selectivity and
male responsiveness Personality and Social Psychology Bulletin, 15 DOI: 10.1177/0146167289151003
CORWIN SENKO, & VIVIANA FYFFE (2010). An Evolutionary Perspective on Effective
vs. Ineffective Pick-up Lines The Journal of Social Psychology DOI: 10.1080/00224540903365539
Dziwi mnie, że teksty z pierwszej grupy sprawiają, że facet jest oceniany jako mało inteligentny. W niektórych z nich widać grę konwencją i ironię. Zawsze mi się wydawało, że dobre poczucie humoru wręcz wymaga inteligencji. Ja bym pomyślał, że ta osoba jest interesująca.
Z kolei teksty w stylu: “Czy mogę Ci pomóc zanieść te torby do samochodu?” Serio? To działa? Moim zdaniem ten tekst komunikuje niskie poczucie własnej wartości. Chyba lepiej zapytać: “Może potrzebujesz pomocy?” Ten brzmi normalnie i bezinteresownie, a ten pierwszy przez kumatą dziewczynę powinien zostać odebrany jako “Chcę ci się dobrać do majtek więc nie dość że się pomęczę, to jeszcze zapytam w taki sposób jakby sprawiło mi to przyjemność. Oczywiście nie zrobiłbym tego gdybyś była gruba i brzydka.”
Albo “Przepraszam, który stek wygląda według Ciebie lepiej?” moim zdaniem subkomunikuje, że facet nie potrafi sam sobie ocenić steka i podjąć decyzji. Może trochę tutaj przesadzam, ale na pewno są lepsze teksty, które pokażą mimochodem, że jesteśmy zaradni.
“Czy mogę kupić Ci lunch?” – to samo co wcześniej. “Nie mam do zaoferowania nic fajnego, ale już nas widzę w łóżku, więc spróbuję cię przekupić lunchem. Potem będzie ci trudniej odmówić wiedząc, że wyświadczyłem ci przysługę.” Tak bym to powiedział. Już pomijając fakt, że człowiek, który kupuje lunch obcej osobie, o której nie wie kompletnie nic, tylko dlatego, że mu się podoba to jest właśnie człowiek nierozważny, samolubny (chce się dostać pieniędzmi do majtek) i na pewno nie zadba dobrze o rodzinę, skoro w ten sposób trwoni pieniądze.
Poza tym jest jeszcze jedna ważna sprawa, której badacze chyba nie uwzględnili. Bardzo różni się podejście kobiet atrakcyjnych i nieatrakcyjnych. Te pierwsze wręcz błagają o oryginalność, bo codziennie są podrywane w prostacki sposób. Te drugie będą wdzięczne za sam fakt, że ktoś się nimi zainteresował…
(…)człowiek, który kupuje lunch obcej osobie, o której nie wie kompletnie nic, tylko dlatego, że mu się podoba to jest właśnie człowiek nierozważny, samolubny (chce się dostać pieniędzmi do majtek) i na pewno nie zadba dobrze o rodzinę, skoro w ten sposób trwoni pieniądze.
Wręcz przeciwnie. Człowiek ma pieniądze, które chce przeznaczyć na związek z wybraną partnerką. Kobieta wie, że nie będzie szczędził zasobów na nią, więc i na rodzinę.
I tutaj jest pies pogrzebany – wszystko co powiedziałeś jest interpretacją. Czy dobrą, czy złą – nie mnie oceniać, ponieważ sprawa zależy od subiektywnej sytuacji każdego odbiorcy pick-up line. Widzę tutaj tylko statystykę, która jest przeciwko tego typu tekstom. Może więc trafisz na jakąś dziewczynę, która akurat Twój żart, specyficzny z humoru, przywita z otwartymi ramionami. Jeślibym jednak miał wspomóc podryw koledze, powiedziałbym mu, żeby rozmowę zaczął naturalnie i zwyczajnie, bo wtedy istnieje największa szansa kontynuowania konwersacji.
Bardzo różni się podejście kobiet atrakcyjnych i nieatrakcyjnych. Te pierwsze wręcz błagają o oryginalność, bo codziennie są podrywane w prostacki sposób.
Nie znam badań na ten temat, a zbyt często zdrowy rozsądek przegrywa z podejściem naukowym. To co mówisz to hipoteza, przypuszczenie. Ciekawe, jednak nie sprawdzone. Chyba, że możesz podeprzeć się jakąś publikacją – chętnie przeczytam ;)
Podkreślam też, że teksty na podryw są z 1986 roku ;) na bank istnieją teraz lepsze, bardziej aktualne. Jestem jednak przekonany, że mimo upływu lat “cześć” będzie i tak w czołówce.
Dobrze prawisz Badroof, zgadzam sie calkowicie, szczegolnie z ta ostatnia sprawa, ktorej badacze nie uwzglednili – atrakcyjnosc kobiety.
Pozostaje zyczyc szczescia w doborze podrywowych komunikatow!
Mnie się wydaje, że teksty z pierwszej grupy są najmniej skutecznie nie dlatego, że pokazują faceta jako nierozważnego, tylko dlatego, że przeważnie brzmią sztucznie, konwencjonalnie. Facet jawi się przez nie jako tani amant z wyuczonymi tekścikami z Bravo. Natomiast teksty w stylu “czy mogę ci ponieść torbę/zmienić koło/poczęstować …” itd. są nieskuteczne, bo przedstawiają faceta jako uległego, potulnego baranka, gotowego warować na każde skinienie. Kobiety takich nie lubią.
Artykuł ciekawy,jak zwykle.Jako kobieta powiem,przyjmując hipotetyczną sytuację (mężczyzna podchodzi do mnie ,proponując pomoc w “dźwiganiu”zakupów do samochodu).Oczywiście w takiej sytuacji ważna jest treść, jak również płynność wypowiedzi(oznaki zdenerwowania -mogą zaniepokoić kobietę,bo mogą być zinterpretowane -jako komunikat “On chce coś ukryć”czyli osoba ta ma inne zamiary niż to ,co próbuje mi zakomunikować).Bardzo ważne są w tej sytuacji komunikaty niewerbalne.Czy mężczyzna wykazuje tendencję dominantywną czy afiliatywną.Ocenie jak zawsze ,u obu płci,podlega powierzchowność ,bo ona zdradza wiele informacji o człowieku ,jak np.samowyobrażenie,wykonywany zawód itp.Kobieta sam na sam , na pustym parkingu,obcego mężczyznę będzie też oceniać pod kątem potencjalnego zagrożenia :).Liczy się zatem miejsce i okoliczności podrywu.Bardzo ciekawym aspektem w komunikacji ,są mikroekspresje twarzy, odbierane przez człowieka również na poziomie podświadomości.Więc nawet jeśli “podrywacz” pragnie wywrzeć określone wrażenie,poprzez używanie mówiąc kolokwialnie “ciężkiej bajery” to jednak może być zdemaskowany , poprzez analityczne podejście naszego mózgu do tego typu informacji,który wyśle nam sygnał w postaci danej emocji/lub wrażenia (że coś z tym człowiekiem jest nie tak).Badania chociaż z 1986r to są jednak ciekawe , a wyniki no cóż …prawdziwe.Ponieważ komunikat typu “Czy uwierzyłabyś że obserwuję Cię całą noc ?” w niektórych sytuacjach mógłby zostać inaczej zinterpretowany , a co za tym idzie mógłby wiązać się z wyzwolonym odruchem obronnym u podrywanej kobiety np;z użyciem paralizatora lub gazu :)
“Z kolei teksty w stylu: “Czy mogę Ci pomóc zanieść te torby do samochodu?” Serio? To działa? Moim zdaniem ten tekst komunikuje niskie poczucie własnej wartości.” Gratuluję wyobraźni ;) To chyba zbyt daleko idące wnioski, a przynajmniej jestem ciekaw jakie autor wypowiedzi widzi uzasadnienie dla takiego sądu.
Myślę, że warte rozwagi są czynniki społeczne nie uwzględnione w badaniu (ewentualnie uwzględnione częściowo), a przynajmniej nie opisane w tekście. Jaki status społeczny ma podrywający i obiekt podrywu, na ile “obiektywnie” i subiektywnie wzajemnie atrakcyjni są uczestnicy takiej relacji. Czyżby powyższe zmienne nie były istotne dla doświadczeń respondentów i ich ocen? Trudno powiedzieć, ale byłbym zdziwiony gdyby tak nie było.
Z osobistych obserwacji mogę tyle powiedzieć, że jak się ktoś komuś podoba to o ile habitusy są podobne to słowa stoją na dalszym planie. Kiedy rozmawiam z kobietą, która w moim mniemaniu jest atrakcyjna czuję jak zmienia mi się mimika twarzy – nie znoszę tego bo jestem przekonany, że Ona na pewno to widzi, albo przynajmniej wyczuwa – tutaj chyba jest cała istota podrywu. Dlatego zapewne najlepsza jest strategia na normalsa. Najmniejsze prawdopodobieństwo, że palnie się głupstwo i druga osoba przyklei nam łatkę – radykalnie oceni na NIE! Jak mawia stare Chińskie ludowe przysłowie “Skompromitować się, zawsze zdążysz”.
Dużo ciekawsze niż “słowa” wydają mi się być te elementy z których często nie zdajemy sobie sprawy a o czym pisano powyżej. Mikro mimika, gesty, ustawianie ciała, modulowanie głosu, synchronizacja ruchów itd…ale takie badania trudniej zrealizować a jeszcze trudniej opracować wyniki, prawda?
p.s
Każdy tekst na podryw jest dobry jeśli przynosi zamierzony efekt ;)
“Stosowanie odstępu przed znakiem zapytania świadczy o głębokich kompleksach z dzieciństwa, niepewności co do swojego działania i niespełnionym pragnieniu akceptacji.” – Hans Eysenck
Prawda. Mamy takiego w pracy. Wszyscy się z niego śmieją, mówią żeby przestał stawiac tą spację, a ten twierdzi że tak lub i już.
Głupi kut….. :)
Całkowita nieprawda. Przynajmniej w przypadku do którego odnosi się Pańska uwaga. U ‘anette’ nie ma niczego, co mogłoby wskazywać na sugerowane kompleksy z dzieciństwa. Jest za to widoczny znak braku znajomości edycji tekstu. I nic poza tym.
Wygląda na to, że wszelkiego rodzaju szkoły podrywu powinny skupiać się nie na tym, jak dana osoba powinna podchodzić do obiektu zainteresowań i co mówić, tylko na samym kursancie i jego poczuciu własnej wartości.
Ludzie potrafią kupę pieniędzy wydać na to, by się dowiedzieć, że powinni zachowywać się naturalnie.
PS Osoby z bezpośrednim podejściem nie zagadują w supermarketach? ;)
No panowie… teraz przełamać strach i do dzieła :)
Zwróćcie uwagę również na to, że teksty są tłumaczone z języka angielskiego, więc z musu przetłumaczone na polski brzmią sztucznie (“Jeśli sądzisz, że obsługa jest kiepska, poczekaj aż spróbujesz jedzenia.” – to trochę jak wyjęte z amerykańskiego filmu albo z jakiejś reklamy).
Warto też zauważyć, że fakt, że dany tekst na podryw zdobył ileś gwiazdek, nie oznacza automatycznie, że w rzeczywistej sytuacji będzie równie skuteczny. Najlepszy tekst na podryw na nic się zda, jeśli nie będzie chemii albo rozmowa nie będzie się kleić.