Roman Polański łatwego życia nie ma, przynajmniej jeśli chodzi o jego ekscesy seksualne i sądowe. Strony cały czas starają się dookreślić jego status oraz możliwość ekstradycji — a psychologia może dać obrońcom reżysera nowego asa, hebefilię.
Najsłynniejszy proces Polańskiego miał miejsce w 1977 roku. Wtedy ten wybitny reżyser został aresztowany pod zarzutem gwałtu na trzynastoletniej modelce Samancie Gailey. W trakcie procesu został on oskarżony o szereg wykroczeń:
- Gwałt z użyciem narkotyków
- Perwersja
- Stosunek seksualny z osobą nieletnią
- Nienaturalny stosunek seksualny
- Lubieżny bądź nieprzyzwoity akt płciowy z dzieckiem poniżej 14 roku życia
- Podanie osobie niepełnoletniej niedozwolonej substancji
Chociaż początkowo Polański do żadnego z tych zarzutów się nie przyznał, w ramach ugody zgodził się odsiedzieć 42 dni w więzieniu w ramach za odpokutowanie za najłagodniejsze przewinienie. Sędzie w jego sprawie sprawiał wrażenie, jakby nie chciał dostosować się do umowy między stronami, więc reżyser, nie czekając na ostateczny wyrok, zbiegł ze stanów. Od tamtego czasu jego noga już tam nie postała.
Sprawa ta ciągnęła się za Polańskim — został on aresztowany w 2009 w Zurychu, jednak Szwajcaria, jak i Polska, nie wyraziły zgony na ekstradycję, w związku z przedawnieniem. Samanta Gailey nie była jednak jedyną osobą, która oskarżyła reżysera o gwałt. W 2010 roku aktorka Charlotte Lewis oświadczyła, że Polański wykorzystał ją seksualnie gdy miała 16 lat. W 2017 roku aktorka Renate Langer zgłosiła policji podobne zeznanie, również z Polańskim, gdy miała 15 lat. Widać tutaj pewien wzór seksualnego zachowania, który psychologia starała się zgłębić i skategoryzować.
Jak zanotował w 2010 roku Przekrój…
Co myślicie o mężczyznach, którzy mają szczególne upodobanie do dziewcząt w okresie dojrzewania? Psycholog ewolucyjny wzruszyłby ramionami i stwierdził, że tak już ich ukształtowała ewolucja. Tymczasem męska słabość do dziewcząt zyskuje właśnie status zaburzenia psychicznego zwanego hebefilią (w przeciwieństwie do pedofilii — seksualnych ciągot wobec dzieci — czy efebofilii, kiedy podniecające są osoby w wieku około 15-19 lat). Jeśli świat psychiatrii uzna ostatecznie hebefilię za zaburzenie psychiczne, Roman Polański może zostać skierowany na terapię zamiast za kratki. Wystarczy jeszcze trochę poczekać — nowe, piąte już wydanie „biblii psychiatrii”, czyli “Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders” (DMS), w którym hebefilia to choroba, jest właśnie dyskutowane w świecie naukowym. “DSM-V” ma być wydane w 2012 roku.
Woźniak, O. (2010). Oskarżony: mózg. Przekrój, nr 1/3367, str. 41.
Czym jest hebefilia?
Hebefilia to zaburzenie preferencji seksualnych z grupy chronofilii. Ostatnie słowo znaczy tyle, że między odczuwającym pociąg seksualny a obiektem tego pożądania występuje dysproporcja wieku. Chronologicznie mamy więc do czynienia z następującym przekrojem:
- Pedofilia — pociąg seksualny do osób przed okresem pokwitania
- Hebefilia — pociąg seksualny do osób we wczesnym wieku pokwitania (11-14 lat)
- Efebofilia — pociąg seksualny do osób w wieku 15-19 lat
Są to jednak definicje trącące myszką (1955?), które dopiero co wróciły na salony diagnostyczne, szukając swojego potwierdzenia w nowoczesnej literaturze. I wydzielenie hebefilii z głównej kategorii pedofilii było właśnie dyskutowane przed wypuszczeniem w obieg DSM-5. Ray Blanchard, posiłkując się swoją publikacją grupującą zaburzenia preferencji badanych, sugerował, że w DSM można nakreślić wyraźną linię charakteryzującą osoby, które seksualnie preferują dzieci/młodzież przed okresem pokwitania, oraz krótko po jego rozpoczęciu. Wśród sugestii można nawet znaleźć zmianę diagnozy pedofilii na pedohebefilię. Grupa badaczy wyraźnie starała się jakoś skategoryzować swoje wyniki pod przyszłą publikację.
Dyskusja o tym czy dodać nową kategorię (lub bardziej wydzielić nową kategorię z innej) do DSM była bardzo burzliwa. Krytykowane było samo badanie Blancharda, ale starano się również mieć na uwadze możliwe konsekwencje prawne dla przestępców seksualnych. Dyskutowano też żywiołowo o samych zasadach diagnozowania, które powinny być tak przejrzyste jak sam opis zaburzenia. Zastanawiano się nad możliwą skalą fałszywej diagnozy (pozytywną i negatywną)… dyskusjom i listom otwartym nie było końca.
W finalnej publikacji DSM-5, definicja pedofilii skupiła się na pożądaniu osób przed okresem pokwitania, wykluczając więc hebefilię. Nie dodano jej jednak jako nowej kategorii. Dość jednoznacznie więc hebefilia nie została określona jako zaburzenie. Ucieszyło to Allena Francesa, przewodniczącego komisji tworzącej poprzednie wydanie DSM. Jak zaznaczył, próba podciągnięcia gwałtu czy stosunku seksualnego z nieletnim, pod zaburzenie seksualne obecne w DSM, otwierałby zbyt dużą furtkę dla przestępców seksualnych.
Hebefilia nie została wpisana na listę zaburzeń DSM-5. Zobaczymy, czy podobna dyskusja rozpocznie się przy DSM-6!
PS. Chociaż czyn opisywany we wstępie jest bezsprzecznie zły i karygodny, psychoterapia poznawczo-behawioralna może poradzić sobie z dużą ilością zaburzeń. Więcej o samej terapii zaburzeń seksualnych możesz przeczytać w książce Zaburzenia seksualne a psychoterapia poznawczo-behawioralna.
To jest jakaś paranoja. Czy to, że osoby w wieku 15-19 lat mogą kogoś podniecać, to zaburzenie psychiczne? Czy taka zależność to się tylko starych chłopów tyczy? :P
Efebofilia jest chorobą? No cóż, nie trzeba być psychologiem ewolucyjnym, aby się domyślić, że pociąg do takich właśnie osób do niedawna był najbardziej korzystny z punktu widzenia chęci posiadania zdrowego potomstwa w dużej ilości…zmieniło się to dopiero niedawno, ze względu na dłuższe osiąganie dojrzałości. Jeszcze ze 150 lat temu bezdzietna 20 latka była stara panną/pewnie niepłodną. Zresztą co ja mówię…jeszcze z 50…
Ok, prostuję, wikipedia twierdzi, że to nie choroba ;)
To czy jest, czy nie jest zaburzeniem właśnie będzie prawdopodobnie określone w DSM-V :)
Jagiełło i Jadwiga – to dopiero pedofilia !!! :) Swoją drogą amerykański tak zwany wymiar sprawiedliwości to w wielu przypadkach koszmar niczym ze snu o sowieckiej dyktaturze. W Teksasie np. można iść siedzieć za uprawianie sexu na stole przy odsłoniętych oknach a także za całowanie się w samochodzie – niczym policja religijna w Iranie. Co jest normą a co nie? No cóż, określa to kultura. Np. w kulturach Indian Ameryki Płn. normą było (dopóki oświeceni Chrześcijanie nie przyszli ze swoim koszmarnym Bogiem), że młodzi chłopcy w wieku dojrzewania współżyli ze starszymi kobietami, które wprowadzały ich w arkana sztuki miłosnej.
Śšmieszne i przerażające zarazem jest to “ustalanie normalności”. Jest sobie jakaś, powiedzmy ogólnie, rzecz, która jest normalna. Lub nie. Zbiera się grupka ludzi i ustala, że jednak jest nienormalna. Lub normalna. Ludzie zaczną się dziwić: “No ale jak to tak? Nie może być!”. A potem się przyzwyczają i to, co do tej pory normalne stanie się nienormalne, a to, co nienormalne normalne. I tak do czasu, aż znowu ktoś przyjdzie i powie, że jest inaczej ;).