Mózg jest bardzo newralgicznym organem. Wystarczy 10 sekund odcięcia od świeżej krwi, by świadomość wygasła. Kolejne 4 minuty takiego stanu mogą prowadzić do nieodwracalnych zmian, martwicy szarych komórek. Głowę chronimy kaskami i hełmami i co jak co ale utrata tej części ciała jest dość poważna w skutkach. Więc niby mózg taki delikatny i wrażliwy na wszelakie uszkodzenia, a jednak w chwilach próby okazuje się być bardzo odpornym bydlakiem.
Ludzie to istoty bardzo skore do wypadków. Gdzie się nie pojawi Homo Sapiens to musi humorystycznie upaść, spaść, potknąć się czy wyrżnąć o coś łepetyną. Niebezpiecznych, leżących luzem przedmiotów u nas dostatek, więc często owe rzeczy w przedziwny sposób łączą się z czaszką. Wcześniej pisałem o niejakiej Margret Wegner, która to nosiła w głowie wbity ołówek przez 55 lat. Ciekawy jest też przypadek Gage’a Phineas’a, który przebił sobie czaszkę sporym prętem. Dzisiaj kolejna porcja informacji, co też może ludziom siedzieć w głowie. Pragnę na początku uprzedzić, że niektóre materiały nie są odpowiednie dla osób młodszych oraz o słabszym żołądku.
Ból lewego policzka, głowy oraz rejonu koło oka zmusił 49letniego Amerykanina do pojawienia się w szpitalu. Wyznał on, że nieprzyjemne odczucie towarzyszy mu od 6 godzin, gdy to otrzymał cios w głowę od napastnika. Bójka nie pozostawiła wielu śladów – ot 5 milimetrowy ślad cięcia pod lewym okiem. Wykonano jednak tomografię komputerową, która ukazała ciało obce ciągnące się od lewego oczodołu do wzgórza wzrokowego. Pacjenta uśpili, a przez nacięcie blisko powieki wyciągnięto z niego 10,5 centymetrowy, drewniany pędzelek. Po przebudzeniu Amerykanin został zdiagnozowany jako zupełnie zdrów z neurologicznej i okulistycznej strony. Uraz mózgu był zbyt mały by wywołać jakiekolwiek zmiany w zachowaniu czy funkcjach poznawczych. Atak jakiegoś pokojowego malarza?
W stanach coraz popularniejsze na budowach są tzw. ‘nailguns’, czyli pistolety na gwoździe (gwoździownice?). A że na budowie nie trudno o wypadek, to rany spowodowane wbitymi z dużą siłą gwoździami są często spotykane w szpitalach. Czasami się uda nawet delikwentowi wbić metalowy kołek we własną głowę – jak w przypadku tego 50letniego jegomościa. Zdołał on zaaplikować sobie dwa ciała obce. Nie jest on jednak tak fartowny jak pan wymieniony wyżej – tutaj potrzeba było paru ciężkich operacji by pacjent powrócił do w miarę normalnego życia.
35latka została znaleziona nieprzytomna po awanturze rodzinnej. Zdjęcie rentgenowskie zrobione zaraz po przywiezieniu jej do szpitala pokazało prawie 12 centymetrowy gwóźdź niemal całkowicie wbity w jej czaszkę. Po szybkiej operacji pacjentka pozostała przez jakiś czas w częściowej śpiączce, jednak po sześciu miesiącach jej stan był już neurologicznie normalny.
Bohater następnego przypadku umieścił sobie w czaszce aż 11 gwoździ. I zrobił to całkiem sam. Cierpiąc na depresję ukojenia szukał w autoagresji. Przez 3 miesiące wbijał sobie 5 centymetrowe gwoździe w górną część głowy a rany udawało mu się ukryć nosząc kapelusz. Gdy jednak wbił sobie prawie 13 centymetrowego metalowego szpikulca trafił do szpitala ze zwiotczeniem lewej strony ciała. Na szczęście dla pacjenta w rany nie wdała się infekcja i po długiej operacji i kuracji został wyleczony.
32letni pacjent, który na sumieniu miał już kilka akcji samookaleczenia, tym razem wywiercił sobie w czaszce otwór za pomocą wiertarki, a następnie, bezpośrednio w mózg włożył drut który spaja kartki w zeszycie technicznym. Ciało obce ciągnęło się przez podstawę czaszki do prawej półkuli. Po delikatnym usunięciu drutu nieszczęśnik bardzo szybko powrócił do zdrowia. Jego przypadek bardzo skomplikowanego aktu autoagresji został oddany pod opiekę psychiatryczną.
Tym razem historia miała miejsce w Hiszpanii. 22letni pacjent został przywieziony do szpitala z kawałkiem azbestowego dachu wielkości 12 na 15 centymetrów. Usunięcie ciała obcego i operacja na otwartej czaszce dały dobre skutki i mimo dużych strat i ubytków w korze mózgowej młodego człowieka można uznać za wyleczonego. Lezje były jednak zbyt duże, by mówić tutaj o całkowitym powrocie do zdrowia. Lewa strona ciała pozostała zwiotczała i częściowo sparaliżowana. Prawego oka również nie dało się uratować.
Tutaj możecie obejrzeć film, gdzie omawiany jest przypadek Mary Townsen, która podczas pracy w ogródku przypadkowo upadła na leżący ostrzem do góry nóż. Pacjentka była przytomna i prosiła sanitariuszy by zabrali ją do jej córki, która jest pielęgniarką. Oni jednak, widząc przerażająco sterczącą z lewego oczodołu rękojeść ostrza zawieźli ją od razu do szpitala. Tam Dr. Kent Grewe, przygotowany do ciężkiej operacji, wyciągnął nóż. No i tyle. Pacjentkę od początku nic nie bolało a po usunięciu ostrza po prostu wszystko wróciło do normy. Dr. Grewe porównał to do wyciągnięcia exkalibura z głazu — pyk, i wszystko po staremu.
Następny przypadek wymagał już skomplikowanej 3 godzinnej operacji. Młody człowiek imieniem Shafique el-Fahkri został zaatakowany przed nocnym klubem w Melbourne. Zaatakowany krzesłem. Noga tego mebla utkwiła mu w czaszce przechodząc przez oczodół. 5 chirurgów brało udział w próbie zapanowania nad tym bałaganem. Teraz, już 20letni student nadal ma problemy z widzeniem — oko bardzo rozmywa mu obraz. Dodatkowo jest on bardzo osłabiony i męczy się ze sztywniejącym karkiem. Mimo tego — wybaczył swojemu napastnikowi.
Kolejny przypadek to schizofrenik, który próbował wyleczyć łaskotanie w oku . Pracownicy szpitala znaleźli go w kałuży krwi. Jeszcze przytomny zdołał porozmawiać z lekarzem o ranie i powiedzieć mu że oko go drażniło bo 10 lat wcześniej strzelił w nie z wiatrówki. Wkrótce potem zapadł w śpiączkę. Doktor był zmieszany — pacjent miał tylko lekki uraz oka i krwawił, skąd takie poważne powikłania? Komputerowa tomografia ukazała coś, co lekarz zinterpretował jako tor pocisku z nieszczęsnej broni. Schizofrenik zmarł 4 dni później. Z jego głowy wyciągnięto 14,5 centymetrowy długopis. Pacjent wcisnął go sobie, razem z nakrętką, przez oczodół, aż do móżdżku.
Znacząca większość znaleziona tutaj.
Mandat, T. S., Honey, D. A. & Sharma, B. R. (2005) Artistic Assault: an unusual penetrating head injury reported as a trivial facial trauma. Acta Neurochir. 147: 331-333.
Testerman, G. M. & Dacks, L. M. (2007). Multiple self-inflicted nail gun head injury. South. Med. J. 100: 608-10.
Yilkudi, M. G., et al. (1985). Penetrating cranial nail injury. An unusual domestic assault: Case report. East Central Afr. J. Surg. 10: 60-62.
James, G., et al. (2006). A case of self-inflicted craniocerebral penetrating injury. Emerg. Med. J. 23: e32.
Karabatsou, K., et al. (2005). Self-Inflicted Penetrating Head Injury in a Patient With Manic-Depressive Disorder. Am. J. Forensic Med. Pathol. 26: 174-7.
de Andrade, G. C., et al. (2004). Penetrating brain injury due to a large asbestos fragment treated by decompressive craniotomy: case report. Arq. Neuropsiquiatr. 62: 1104-1107.
http://www.theage.com.au/news/national/miracle-saves-teens-eye/2007/04/19/1176697005264.html
Lunetta P, Ohberg A, Sajantila A. Suicide by intracerebellar ballpoint pen. Am J Forensic Med Pathol. 2002 Dec;23(4):334-7.
Porażające… szczególnie szokujący jest przypadek z nogą krzesła, szczęśliwie to tylko trójwymiarowy obraz. Zastanawiające, jak wiele zależy od przypadku i jak cienka jest granica między fatalnym uszkodzeniem mózgu a wyjściem z tego cało i niemal bez urazów
Ci pacjenci, prócz ostatniego, mięli niesamowite szczęście. Niekiedy o milimetr otarli się o nagłą śmierć z wykrwawienia czy uszkodzenia kluczowej części układu nerwowego. Ale tak czy inaczej zdolność mózgu do wytrzymania tak rozległych ciosów bez wpływu na funkcje poznawcze jest niesamowita.
Uch. Dobrze, że jestem po śniadaniu.
Ostrzegałem na początku, że materiały mogą być dość nieprzyjemne. Zwłaszcza, że działa tutaj wyobraźnia – w końcu są to tylko zdjęcia głównie rentgenowskie…
Wbić sobie długopis w oczodół….uchhhhhhhhhh………Telochu, czy ciebie to przypadkiem za bardzo nie fascynuje? ;)
A czy to nie jest arcyciekawe? :> [diaboliczny śmiech] :>
I straszne i strasznie interesujące
Niesamowite co może wytrzymać podobno tak delikatna tkanka… Swoją drogą przypominam sobie artykuł o “muzeum osobliwości”, w którym lekarze pogotowia kolekcjonowali przedmioty wydobyte z ludzkich ciał – począwszy od guzików i monet, połkniętych przez dzieci, skończywszy na pałąku wiadra, połkniętym przez więźnia. Masakra!!!
to potwierdza teorie że niektórzy mają w głowie próżnie zamiast mózgu :)
żarcik a tak na serio mózg ludzki jest niezwykły .
Schizofrenik przebił wszystkich :D
@Teloch: Mam nadzieję, że obrazisz się na wykopanie Twojego tekstu bez zapytania najpierw o Twoją zgodę, ale moim zdaniem warto rozpropagować tak ciekawą stronę;)) Zresztą widać po liczbie wykopów i tym, że jesteś na głównej;)
@Teloch: Mam nadzieję nie obrazisz się za wykopanie Twojego tekstu bez uprzedniej zgody, jednak w mojej opinii warto propagować strony takie jak ta, widać zresztą po liczbie wykopów (i tym, że jesteś na głównej stronie), że warto;)
Pozdrawiam!
Przepraszam za spamowanie, myślałem, że pierwszy komentarz nie przeszedł:(((
Czy się nie obrażę? Człowieku, powinienem Cię po rękach całować :P
OMG lekka przesada…. az mi sie cieplo zrobilo
Ja pytam: JAK ON TO ZROBIŁ? I dlaczego ludzie ci sobie wbili długopisy w oko? Toć przecież… pod czaszką jest mózg… jak to możliwe, że oni nie czuli ogromnego bólu? Ja bym umarł z samego bólu…
Ja pierdziele… Jak można samemu sobie wbijać gwoździe w głowę? :O
oooo jaaaa… nic więcej nie napiszę – trochę mnie zamurowało (ostatnio jakis film oglądałem gdzie był podobny motyw – “Morderstwo w Oxford” czy coś takiego….)
Zatkało mnie…. Aż nie wiem co napisać…
Myślałem, że to bardzo rzadkie przypadki, jednostki – ludzie, którzy “cudem przeżyli”, a tu się okazuje, że nie jeden miał gwoździa w głowie ;)
Pomyślałem teraz o tych, którzy przeżyli postrzał w głowę. Google mówi, że takich przypadków podczas wojen bywało całkiem sporo.
Tak więc to rzeczywiście ciekawe, jakie obrażenia potrafi znieść mózg i nadal sprawnie funkcjonować.. nie mówiąc już o ludziach żyjących z jedną półkulą.
@SharkyPL: Jakiś czas temu czytałem, że nie czujemy bólu mózgu bo on pozbawiony jest komórek czuciowych – doświadczamy bólu tkanek otaczających, ale nie samego mózgu.
Zastanawiam się czasem…A gdybym tak
przyłożył sobie przed oko deseczkę i potem
pistolet do wbijania gwoździ… i gdybym
strzelił… to czy bym przeżył?? Gwóźdź
z pewnością przeszyłby oko i wleciał w mózg…
Bardzo mnie to interesuje, jako wariata (mam
schizofrenię paranoidalną)- jakby co, to piszcie
na mojego maila:
craft@tlen.pl
pozdrawiam
Wietrzę prowokację :>
Odpowiadając na Twoje pytanie – Wszystko zależy od szczęścia. Może trafisz w jakiś newralgiczny element mózgu i skończysz żyjąc tylko dlatego, że podłączony będziesz do odpowiedniej aparatury, albo tylko stracisz oko.
Tak czy inaczej radzę nie próbować.
Brrr w głowie się nie mieści co ludzie mogą wymyśleć. Mnie najbardziej przeraziiły gwoździe wbijane ciągle w czubek główki..
Brrr w głowie się nie mieści co ludzie mogą wymyśleć. Mnie najbardziej przeraziiły gwoździe wbijane ciągle w czubek główki..
http://www.tvn24.pl/-1,1597256,0,1,34-gwozdzie-w-mozgu,wiadomosc.html
“wywiercił sobie w czaszce otwór za pomocą wiertarki, a następnie, bezpośrednio w mózg drut który spaja kartki w zeszycie technicznym” – zabrakło chyba słowa “włożył” :))
to straszne co ludzie potrafią sobie zrobić…
skoro komentuje się tu artykuł to jak dla mnie jest on niedopracowany :PP
“skoro komentuje się tu artykuł to jak dla mnie jest on niedopracowany :PP” – rozwiń swoją wypowiedź?
Sunrise – Dzięki za wytknięcie błędu, już poprawiony. Ale tak jak MataFix, nie do końca rozumiem o co Ci chodzi z tym komentowaniem. Jeśli artykuł dobry to ludzie nie powinni mieć prawa się o nim wypowiadać?
Witaj! Możesz odwiedzić stronę polskiekasynaonline24.com aby dowiedzieć się więcej o Bison Casino i jego ofercie.