Pani Margret Wegner, w wieku czterech lat, biegała wesoło po domu, trzymając w ręku ołówek. Nagle upadła na podłogę a grafit odziany w drewno zniknął jej z dłoni. Zniknął, bo wbił się w czaszkę.
Lekarze nie byli w stanie wyciągnąć ołówka bo nie chcieli ryzykować. W ten sposób, osobliwa Niemka przeżyła aż 55 lat! Co jakiś czas męczyły ją tylko bóle głowy i krwawienie z nosa. Niedawno, już za pomocą dzisiejszej techniki medycyny, udało się usunąć tego agresora z jej głowy. Niedługo napiszę o bardziej ekstremalnym przypadku tego typu :>
Ja pamiętam jakieś obejrzane w sieci rentgenowskie zdjęcie gwoździ (liczba mnoga zamierzona) w mózgu – to może ten ekstremalny wypadek? Bo ja myślałem, że to fake.
A poza tym, to po co pani Niemce to usuwali? Było jakieś ryzyko?
Zgadzam się Komerski, jest to pytanie; po co? A o kulach w głowie słyszałem wielokrotnie.
A słyszeliście o tym gościu, któremu metalowy pręt przebił przednią część kory mózgowej NA WYLOT, a gość przeżył?
Mara – Ja słyszałem :)
Mara – jesteś zła! Następna notka właśnie będzie o panu pręcie :> Ale to miała być niespodzianka :>
Komerski – Miała bóle głowy i krwawienia z nosa – im dłużej miała ciało obce w mózgu tym większa szansa komplikacji.
Telochu!
Jakoś dwuznacznie Ci to wyszło. Sprecyzowałbym.
Chodzi o ołówek? Im dłużej pozostawał on w głowie Niemki, tym większa była szansa, że uszkodzi ją w sposób już nie do naprawienia. Nie wiadomo, czego można było się spodziewać. Ciało obce utkwione w tkance może powodować jej różne degeneracje.
Nie, o panu pręcie
Śšwintuchy!
“metalowy pręt przebił przednią część kory” – o ten pręt mi chodziło, drogi Torlinie, nadinterpretaczu :>
Nie!!! Ja rozumiem. To miała być niespodzianka. Ja to świetnie rozumiem.
Telochu!
Mam dla Ciebie prezent, nie wiem czy czytałeś
http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,4591184.html
Czytałem o tym w oryginale ;) Ale blog miał być z założenia niepolityczny więc się powstrzymałem od pisania na takie tematy :P
[Edit]
Chociaż w sumie mogłem o tym napisać ;) Dziękuję, że mi o tym przypomniałeś ;) Jakbyś miał jeszcze jakieś teksty o neuropsychologii to bardzo chętnie je od Ciebie przyjmę :)
To do głowy przychodzi mi ostatnio czytany artykuł w Newsweeku
http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=20383
Tak, czytałem ten artykuł – ale co do interpretacji wyników Prof. Ohme mam duże zastrzeżenia :> Mikrodrgania mięśni odpowiedzialnych za emocje, nie mogą być jednoznacznie określane. Widząc wystąpienie Pana Kaczyńskiego też się uśmiecham, nawet jawnie. Nie znaczy to jednak, że uważam go za sympatycznego – moja reakcja wynika raczej ze zgoła innych powodów. Nie będę się rozdrabniał bo nie chce być obudzony przez BOR :P
Pan jesteś optymista, Panie Teloch. Pan sądzisz, że Pana obudzi BOR. Otóż jest w bardzo dużym mylnym błędzie, Panie Teloch. Ojojojoj, w jakim dużym błędzie. Po Pana to przyjdzie CBA (spróbuj powiedzieć to sobie po żydowsku, ja w każdym razie próbowałem tak to napisać).
Podobno jakiś mężczyzna wbił sobie nóż za ucho po pijaku, trzonek się złamał i gość przez miesiąc miał też nóż, zupełnie nie rozumiejąc, czemu tak bardzo go ostatnio boli głowa. ;)