Istnieje pewne popularne przekonanie, jakoby ludzie wykorzystywali tylko 10% możliwości swojego mózgu. Przekonują nas do tej tezy takie osoby jak Uri Geller, znany na całym świecie parapsycholog, słowami:
Większość z nas korzysta z około 10% mózgu,(…) pozostałe 90% skrywa nieuświadomione i ogromne możliwości. (…) Głęboko wierzę, że zaczniemy używać pełniej mocy naszych umysłów. Kiedyś to potrafiliśmy, ale zapomnieliśmy o umiejętnościach, jakie są nam dane.
Ujarzmienie tej większej, nieświadomej części, ma nam ponoć dać siłę telekinezy czy telepatii. Jak to jednak wygląda naprawdę?
Teoria 10% została zapoczątkowana pod koniec lat osiemdziesiątych, lecz spopularyzowała ją dopiero w 1998 roku telewizja. U.S. Satellite Broadcasting oraz ABC television przedstawiły programy dokumentalne traktujące o ograniczeniach korzystania z dobrodziejstw naszych szarych komórek. Parapsycholodzy znaleźli idealne, naukowo potwierdzone miejsce na umieszczenie tajemniczych zdolności, takich jak władza nad materią czy czytanie w myślach. Bo jeśli mamy jakieś ograniczenia, to pokonanie tej bariery może dać nam niewiarygodne zdolności. Wymyślna hipoteza zawierała też informację, że drastyczne zmniejszenie naszych umysłowych właściwości to sprawa coraz bardziej złożonej kultury i cywilizacji. Jednak prawdziwym źródłem teorii 10% mogły być pierwsze obrazy mapujące aktywność neuronalną. Widać na nich, że tylko mała część mózgu jest używana…
Tak, tylko mała część mózgu mogła być użyta podczas robienia mapowania. Nie znaczy to jednak, że tylko te rejony są aktywne, a reszta stoi odłogiem czekając aż odkryjemy w sobie moc zginania łyżeczek i czytania w myślach przeciwnika w pokerze. Aktualizowane na bieżąco obrazy rezonansu magnetycznego (MRI) czy pozytronowej emisyjnej tomografii komputerowej (PET) naszej szarej masy pokazują, że różne części są aktywne, zależnie od tego, co właśnie robimy. Nic nie leży odłogiem. Teoria 10% jest podważeniem jednej z głównych zasad działania mózgu.
Centralny układ nerwowy składa się w większości z neuronów. Tworzą one wiązania, dzięki którym formujemy strukturę pamięci, automatyzujemy czynności, nauczamy się nowych języków czy odpowiednio koordynujemy ruch przy grze w hokeja. Jednocześnie nasz umysł działa na zasadzie mięśnia – im bardziej go trenujemy, tym staje się wydajniejszy i większy (hipokamp może istotnie zwiększyć swoją wielkość przy intensywnym trenowaniu pamięci). Jeśli jednak zdarzy nam się przez 4 lata zapominać o cotygodniowej wizycie na siłowni, nasze ciało straci na sile. Tak samo jest w przypadku mózgu – nieużywane struktury zdają się zanikać, niećwiczony język obcy traci ze swojej płynności. Muszą się jednak te struktury najpierw pojawić, musimy je neuronowo stworzyć. Coś, co leżałoby odłogiem przez tyle czasu, nie miałoby żadnej wartości ewolucyjnej, a niezasilane przez tworzenie nowych połączeń, byłoby skazane na szybki zanik na rzecz bardziej użytecznych struktur.
Wykorzystujemy więc w każdej chwili 100% naszych możliwości. Każda cząstka szarej masy jest zagospodarowana w najbardziej efektowny sposób. Wiara w teorię 10% jest więc kwestią ignorancji i/lub niewiedzy.
Tutaj trochę więcej o całej sprawie.
ciekawe! ;)znam paru, którzy urzywają 5-ciu procentów możliwości ^^
Jak dawniej dowiedziałem się, że te 10% to tylko mit to sam zacząłem to sprawdzać… teraz jak się okazuje nie pamiętam z tego tematu nic, a nic. Dlatego Twój artykuł postrzegam jako mannę z nieba :D
Ciekawie napisane i zawarte wszystkie najważniejsze informacje… tylko zawsze mnie interesowało dla jakich komercyjnych celów zostało to wymyślone :D
To chyba opinia tak skrajna jak te nieszczęsne 10%. Jak myślisz o tym,co zjeść na kolacje, to nie wykorzystujesz 100% możliwości swojego mózgu, prawda?I właściwie, jak to uchwycić, kiedy się sięga granicy możliwości?A może im bardziej się zbliżasz do tej granicy,tym bardziej się ona przesuwa,ze względu na plastyczność struktur mózgowych?
Warto też pamiętać o idei, która stoi za 10% lansowanej przez parapsychologów, a moim zdaniem wypaczonej mocno przez media i powtarzanie z ust do ust bez większej refleksji (choć też przez ignorancję i nieumiejętne posługiwanie się pewnymi terminami przez parapsychologów).Chodzi tu o potencjał jaki ma człowiek.Może go rozwinąć, może go zostawić.Zgodzisz się chyba Jędrzej,że rozwijając możliwości swojego mózgu można osiągnąć wyniki znacznie przekraczające to,co czego może dokonać przeciętny człowiek.
Oczywiście, że się zgodzę. Nikt nie wie jak duży potencjał umiejętności umysłu jesteśmy w stanie rozwinąć, więc mówienie o jakichkolwiek procentach, nawet mocno przybliżonych, nie ma tutaj sensu.
Pisząc, że wykorzystujemy 100% naszych możliwości, miałem na myśli to, że nawet bez treningów używamy swojego mózgu w sposób najbardziej dla nas optymalny – bo do tego nas zmusiła matka natura ze swoją złą kuzynką naturalną selekcją i dobrą kuzynką ewolucją :>
Nie mówię jednak, że owe możliwości nie mogą się pogłębiać, optymalizacja nie stać bardziej wydajna, a potencjał nie wzrosnąć do niewyobrażalnych wręcz rozmiarów.
Jeszcze raz ucieknę się do metafory mięśnia – gdy jesteśmy słabi, podniesienie ciężkiej szafy będzie dla nas wykorzystaniem 100% naszych możliwości. Dla siłacza będzie to tylko np. 50%. Mięśnie te same – tylko stopień rozwoju inny.
Nieopatrznie użyłem sformułowania które może być odczytane w zbyt wieloraki sposób ;) postaram się na przyszłość unikać dużych kwantyfikatorów w stylu 100% ;)
dokladnie!!!! wszystko zalezy od tego co robimy, mozg inaczej sie zachowuje gdy lezysz i skupiasz swa uwaga na owadzie na suficie , a inaczej jak jesz obiad ,ogladajac TV, a w tle leci muzyka, do tego myslisz o swojej milosci i drapiesz sie po kolanie pociagajac przy tym nosem ;]
Z tego co słyszałem teorie 10% procent stworzyli pismacy którzy zamienili “Znamy funkcje 10% mózgu” na ” wykorzystujemy 10% mózgu” – drobna różnica :)
Ha! – ten tekst udowadnia niewiedze autora. Moze nie 90% ale jestem przekonany ze potrafimy wykorzystac wiecej mozliwosci naszego mozgu. Znam osobę ktora potrafi poruszac lekkimi przedmiotami sila woli – to jest ponad to co na codzien wykorzystujemy
Jeśli chcesz mi zarzucać niewiedzę to proszę, chociaż przeczytaj dokładnie to co napisałem. Sam jestem świadom tego, że mózg jest jeszcze dla nas tajemnicą i nie wiemy jakie prawdziwie ma on ograniczenia – “Nikt nie wie jak duży potencjał umiejętności umysłu jesteśmy w stanie rozwinąć, więc mówienie o jakichkolwiek procentach, nawet mocno przybliżonych, nie ma tutaj sensu.”. Jednakowoż, zdaje się, że co do telekinezy, to zostałeś oszukany. Internet pełen jest ćwiczeń umiejętności panowania nad materią, pełno jest osób, które twierdzą, że poruszają przedmioty siłą woli – to dlaczego żadna z tych osób nie zgłosiła się do konkursu jakiegoś ośrodka naukowego w USA, który gwarantuje 1.000.000 $ każdemu, kto w kontrolowanych warunkach pokaże zdolność telekinezy? Dlaczego Twój znajomy tego nie zrobi? Nie wierzę, że razem z ćwiczeniami siły woli wszyscy trenujący dostają objawienia i przestają się interesować materialnymi dobrami. “Bo mi się nie chce” też jakoś do mnie nie przemawia.
Ś»adne naukowe badanie nie udowodniło czytania w myślach bądź telekinezy. Wierzę nauce, nie ludziom którzy mówią, że to, że kostka pokazuje teraz 5 oczek to ich zasługa…