Robiłem to tysiące razy — głosi tytoniowe porzekadło. Dotyczące tej tematyki najnowsze badania procesu wpływu nikotyny na mózg ukazują słabości przyjętej od lat teorii uzależnienia od papierosów. Nałóg rozwija się szybciej, niż sądzono, a zespołu odstawienia możemy spodziewać się już po pierwszym w życiu „dymku”.
Według uznanej powszechnie zasady tworzenia się tytoniowego nałogu ludzie zaczynają palić dla przyjemności. Od dobrego samopoczucia uzależniają się psychicznie. Rosnąca tolerancja na tę substancję zmusza ich do wypalenia coraz większej ilości papierosów. Granicę wyznacza liczba pięciu papierosów dziennie — wtedy nikotyna obecna jest stale we krwi i organizm uzależnia się fizycznie. Kiedy do tego dojdzie, nałogowy palacz, gdy nie ma dojścia do tytoniu, zaczyna mieć problemy z koncentracją, jest rozdrażniony, niespokojny, niecierpliwy, czasami agresywny. Ten zbiór objawów przyjęło się nazywać zespołem odstawienia nikotyny. Sądzono, że zespół ten obecny jest tylko u wieloletnich palaczy, że tolerancja na nikotynę rośnie w powoli, więc nałóg tworzy się latami. Sytuacja jednak nie przedstawia się tak różowo.
Joseph R. DiFranza, lekarz rodzinny, słynący ze stawania kością w gardle koncernom tytoniowym, ukazuje badaniami jak bardzo rzeczywistość różni się od przyjętego modelu uzależnienia. Do drążenia tematu nakłoniły go przypadki osób, których historia nie pasowała do klasycznej koncepcji tworzenia się nałogu. Bo jak zakwalifikować młodą osobę, która nie może rzucić mimo tylko 2-miesięcznego stażu w uprawianiu tego hobby? Albo dwie nieudane próby rzucenia u 14-latki, która wypalała kilka papierosów tygodniowo? DiFranza stworzył autorski kwestionariusz uzależnienia od nikotyny (Hooked on Nicotine Checklist — HONC) i rozpoczął badania.
Wyniki, wraz z nową teorią uzależnienia przedstawia w czerwcowym wydaniu Świata Nauki. Owoce jego pracy są co najmniej niepokojące.
Okazało się, że już podczas pierwszych tygodni palenia, gdy przeciętny nastolatek wypala tylko 2 papierosy tygodniowo, rodzi się uzależnienie i ma miejsce zespół odstawienia. Tak bardzo sprzeczne z przyjętą teorią wyniki sprawiły, że DiFranza spotkał się z dużą dawką sceptycyzmu ze strony naukowców — przypadki kliniczne pasowały jednak do jego modelu. Przeprowadzone na szeroką skalę badania w Nowej Zelandii pokazały, że co czwarty młody człowiek miał symptomy uzależnienia po wypaleniu zaledwie 1-4 papierosów w życiu. Na zgliszczach starej, badacz nikotyny zbudował nową teorię.
DiFranza proponuje przyjąć, że w mózgu istnieją dwa ośrodki — układ generujący pożądanie oraz układ hamujący pożądanie. Nikotyna działa poprzez aktywację układu hamującego. Homeostaza mózgu zostaje naruszona i musi on stworzyć adaptacje, by dostosować się do nowej sytuacji. Buduje struktury aktywujące układ generujący pożądanie, tak by znowu zastała równowaga. Jednak gdy nikotyna zostaje wydalona z organizmu, adaptacje zostają, przesadnie pobudzając mózgowy ośrodek pożądania. Ta sytuacja rodzi głód na substancję, która może przywrócić homeostazę przez aktywowanie układu hamującego. Głód na papierosa.
Trudno jednak jednoznacznie określić które partie mózgu są odpowiedzialne za pobudzanie i hamowanie pożądania — nikotyna pobudza obwody, które działają dzięki acetylocholinie, dopaminie, GABA, glutaminianie, noradrenalinie, peptydom opioidowym i serotoninie. W tym gąszczu trudno cokolwiek wychwycić. Jednak dzięki czynnościowemu rezonansowi magnetycznemu (fMRI) wiemy, że osoba uzależniona wystawiona na widok substancji, której pożąda, aktywuje przedni zakręt obręczy i inne partie płata czołowego — to mógłby być układ generujący pożądanie, chęć nagrody. Zwłaszcza że te struktury są przez nikotynę wygaszane. Hipoteza DiFranzy pasuje jak ulał.
Nowa teoria zakłada również obecność mózgowej sensytyzacji na nikotynę — każda jej następna dawka jeszcze silniej działa na układ hamujący pożądanie. Dlatego uzależnienie może rozwinąć się tak szybko. I choć model sensytyzacji-homeostazy nie jest popularny wśród naukowców, udowodniono, że nikotyna zawarta w jednym „dymku” jest w stanie przemodelować struktury mózgu i zachwiać jego chemiczną równowagą. Proponuję więc młodym poważnie zastanowić się nad sięgnięciem po swojego pierwszego papierosa. Szpony nałogu są ostrzejsze, niż myśleliśmy.
Sam papierosów jakoś nie trawię. Po krótkiej z nimi przygodzie, zainicjowanej przez „wpływ grupy rówieśniczej”, bez problemu się od nich odciąłem. Teraz, by zasmakować tej wszechobecnej mózgowej aktywacji, popalam sobie fajkę — ładniej wygląda, lepiej smakuje i ubrania nie pachną jak po tygodniu spania w barze ;)
Czytałem ten artykuł w “ŚšN” z wielką ciekawością, bo sam jestem od lat nałogowym palaczem, niestety (?). Niespecjalnie mnie odkrycia DiFranzy jednak zaskoczyły (oczywiście nie mówię o samym mechanizmie, który dla mnie jest czarną magią ze względu na brak znajomości tematu), bo sam zacząłem palić w dość młodym wieku i z pewnością nie było tak, że nałóg dopadł mnie po wielu miesiącach czy nawet latach. Ostatnio jednak czytałem pewne rewelacja (nie podam źródła bo nie pamiętam już), że Unia Europejska chce długofalowo zakazać w ogóle sprzedaży papierosów. I powiem Ci szczerze, że żałowałem, iż pojawiła się tam bodajże data 2025 rok. Wielka szkoda, bo sam nie widzę po sobie zdolności do rzucenia palenia, gdyby było to jednak nielegalne może by się udało… Wolałbym więc ten zakaz już od, powiedzmy, 2010 roku, ale cóż, UE musi jeszcze nakarmić odpowiednio koncerny…
Gdyby palenie tytoniu wynaleziono obecnie, to zapewne szybko by tego zakazano jako śmiertelnie niebezpiecznego. Tak samo jak spożywania alkoholu… Może w końcu do niektórych dotrze, że niezalicznie nikotyny, etanolu i kofeiny do narkotyków jest sztuczne i kompletnie nieuzasadnione (poza historycznym uwarunkowaniem).
Więcej takich badań proszę.
@finwe.isilra:
Kompletny zakaz sprzedaży papierosów to nie jest rozwiązanie… W czasach prohibicji w USA konsumpcja alkoholu znacznie wzrosła. Ja w ogóle nie jestem za zakazywaniem jakichkolwiek używek – każdy powininenn sam decydować o tym co robi ze swoim ciałem i umysłem.
Ale razem ze zniesieniem sztucznych podziałów i legalizacją takich substancji powinna iść skuteczna kampania informacyjna. Tak – każdy powinien sam decydować o swoich organach, ale w tym decydowaniu powinien być całkowicie świadomy konsekwencji. A to jest raczej trudne do zrobienia :>
@BIOHAZARD Inc.: Oczywiście nie jest to rozwiązaniem najlepszym, ale jakimś na pewno… Każdy powinien decydować o tym co robi ze swoim ciałem/umysłem, powiadasz, nie zgodzę się do końca, bo niektórzy – ze względów genetycznych? innych? – nie bardzo sobie z tym radzą. Skoro wiadomo oficjalnie, że papierosy to narkotyk i trucizna to niech tego zakażą… Masz rację z prohibicją, choć będzie to chyba dotyczyć tych “twardych”, nie wydaje mi się, bym kupował “na lewo” papierosy w nielegalnych melinach;))
Jeżeli kampania informacyjna to tylko na zasadzie podawania WSZYSTKICH dostępnych wiadomości na temat danej substancji. Jak na razie “oficjalnie” informuje się tylko, że narkotyki to zło, zabijają i są tysiące razy gorsze niż np. papierosy. A tak naprawdę ciężko znaleźć jakieś rzetelne informacje… Mówienie, że coś jest złe i szkodzi nie prowadzi do drastycznego obniżenia zainteresowania daną rzeczą.
Dlatego potrzebne są takie inicjatywy jak na przykład http://erowid.org I nagle się okazuje, że jak się chce to można i nie jest to wcale aż takie trudne ;>
Wybaczcie podwójne komentarze ;)
@ finwe.isilra:
Ci którzy sobie nie radzą skazani są na samozagładę – naturalna selekcja. Nie jesteś w stanie myśleć za wszystkich – co widać w praktyce (a propo narkotyków). W tym wypadku szkodzą oni głównie sobie, więc niech się trują do woli. Może wydawać się to okrutne, ale moim zdaniem powinny przetrwać najlepiej przystosowane osobniki, o silnej woli. I nie powinny marnotrawić swoich zdolności i czasu na ratowanie tych, które są wybitnie nieprzystosowane do życia. Oczywiście każdemu może powinąć noga i dlatego nie można popadać ze skrajności w skrajność – więc tak jak mówi Teloch trzeba odpowiednio przygotować taką legalizację. Na przykład opracowując kampanię informacyjną.
Prohibicja – dla niektórych to co zakazane jest bardziej pociągające :).
No to pięknie, spisujesz mnie na straty dla dobra gatunku?;) Masz rację, niestety, w tym co piszesz, pewnie, taka jest okrutna prawda. Gdyby jednak tak do końca było, to gatunek ładnie by się przerzedził, bo tych jednostek, które rzeczywiście mają tak silną wolę i żadne używki, niszczące zdrowie, nigdy ich nie pociągały, jest mało. Oczywiście tak naprawdę próbuję – nie oszukujmy – zepchnąć odpowiedzialność za moje zdrowie na kogoś innego, nadrzędnego, kto z troski o nie zakaże mi się truć. To głupie, z pewnością,dla osób, które mają niezwykle silną wolę i są wolne absolutnie od skazy
Z tym, że proste podzielenie ludzi na silnych wolą i tych uzależnionych jest też trochę mylące – osobniki, które teraz walą sobie w żyłę pod mostem, mogą się też przydać, mimo problemów z układem nagrody. Trudno ocenić kto powinien przeżyć a kto nie – naturalna selekcja naturalną selekcją, lecz teraz, prócz wytrzymałości fizycznej, liczy się też intelekt, kreatywność, otwartość itp. Witkacego chcesz odstrzelić? :>
@finwe.isilra:
Nikt nie jest doskonały ;) Ale są ludzie o silniejszej i słabszej woli. Mnie samego co niektóre używki pociągają, ale jak na razie głównie na teoretycznym pociągu się kończy. Ale wolę, żeby decyzję “truć się, czy nie” pozostawiono mojemu osądowi.
Nie ja spisuję Cię na straty – paląc sam się zabijasz. Ale zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli pomóc tym, którym trudno zerwać z nałogiem, więc jest dla Ciebie nadzieja :)
Zapewne Ziemi wyszłoby na dobre, gdyby gatunek się przerzedził. Samemu gatunkowi zresztą też…
@Teloch:
Ja nie oceniam kto powinienn przeżyć, a kto nie – jak ktoś się sam zabija, to po prostu nie zamierzam go ratować. Ś»yjemy w końcu w wolnym kraju. Są inne problemy wymagającej mojej uwagi i skupienia, więc przykro mi, ale nie będę pochylał się nad każdym ćpunem/żebrakiem/bezdomnym etc. z osobna, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście warto mu pomóc. Jak już napisałem wcześniej są ludzie, którzy czują taką potrzebę i im zostawiam decyzję o tym, czy naprawdę warto komuś pomagać, czy w pełni zasługuje na swój los.
I nie chcę nikogo odstrzeliwać, a już na pewno nie Witkacego – sami zrobią to doskonale za siebie :)
A skoro już o Witkacym mowa to wyobraź sobie, że zamykają go na dłuuuugi czas w więzieniu za stosowanie różnorakich używek. Czy wtedy stworzyłby to wszystko? Gdyby go umieścić w naszych czasach albo w niedalekiej przyszłości, gdzie nawet palenie jest zakazane, jakby to wpłynęło na jego twórczość? To pytanie dotyczy też finwe.isilra. Dlatego jestem za zniesieniem wszelkich ograniczeń. Jak widać są jednostki, które potrafią wykorzystać używki do celów nie tylko rekreacyjnych.
Powtórzę raz jeszcze – niech przetrwają najlepiej przystosowani, ale nie zamierzam decydować o tym kto to będzie. Pomijając już fakt, że nic nie daje mi takiego prawa, to słabe jednostki po prostu same się wyeliminują.
Tylko toze ladnie to wyglada moze byc jakas przyjemnoscia. Nie wiem.JAkos nigdy nie rozumielame ludzi ktorzy pala FAJE.
Info o wycofaniu papierosów ze sklepów.
My tutaj sobie możemy gadać, ale naturalna selekcja i tak zawsze i w każdych warunkach będzie działać. Ludzie z jednej strony są zbyt moralni na rzeczowe działanie w celu wyeliminowania jednostek słabych, z drugiej strony nie chcą przyznać, że są zbyt leniwi żeby się rozwijać, zwłaszcza, jak państwo daje im pieniądze za siedzenie na kanapie. Jeśli ludzie będą znali ryzyko, będą wiedzieli jak te substancje na nich zadziałają – wszelkie zakazy są zbędne i ograniczają rozwój gospodarki :P Jednak specyfik likwidujący uzależnienie i tak się przyda :>
Czytam to wyzej i jestem pod wrazeniem i tak konstruktywnej rozmowy – co na forach zdarza sie to tak czesto jak rzucenie papierosow przez palacych… xP Wiec : nie poruszalbym na Waszym miejscu tematu Witkacego bez znajomosci jego ksiazki pt. : ” narkotyki, dusze niemyte ” W sposob genialny opisuje dzialanie roznych substancji a najbardziej zaciekle walczy wlasnie z.. papierosami. Jak to napisal, ze jego momentami najwiekszej tworczosci byly okresy niepalenia. Palenie wiazalo sie u niego z zarzuceniem wszelkich dzialan intelektualnych… Kwestia selekcji naturalnej.. coz xP wiec wyginą cale spoleczenstwa, dla dobra wszechswiata zapewne :P. Mniejsza o to : problemem tu nie jest tak naprawde WOLA. Wola ? O wiele istotniejszą i kardynalną sprawą jest ŚšWIADOMOŚšÄ†. Ona jest to dopiero źródłem tej woli. Gdyby palacz naprawde uswiadomil sobie to co mowi mu sie wciaz i wciac.. Nie potrzeba by juz nic mowic. Wlasnie przy tym temacie widzimy ( choc wiekszosc sie ze mna z przyczyn zrozumialych niezgodzi ) ze malo jestesmy swiadomi a ile opłaca się świadomość : ” Poznać znaczy znać do końca ! ”
Wiec czy widzicie, ze z tego punktu problem nie tkwi w papierosach, ale w nieumiejetnosci radzenia sobie z wlasnymi emocjami, ktorych do konca nie jestesmy swiadomi ? Dla mnie rzucenie papierosow wiaze sie z poznaniem siebie samego… trudny temat, obszerny i jeszcze raz : trudny. Poruszylem jedynie pare kwestii nie dosyc jasno : brak swiadomosci szkodliwosci nalogu przeplotlem z brakiem swiadomosci siebie.. Ale : kto poczuje najpiekniejsza doglebna satysfakcje zwyciezcy nad tym nalogiem spogladajac w tyl ile razy walczyc musial sam z soba : ten wie o czym mowie.
Mocno chwalę sobie osoby komentujące – przez to, że blog jest raczej niszowy, to przychodzi do mnie, przynajmniej w moim mniemaniu, śmietanka znających się na rzeczy i inteligentnych ludzi ;)
Z Witkacym to sprawa jest zupełnie inna – rzeczywiście nietrafnie posłużyłem się jego przykładem, bo on używki zamienił nie tyle w sam nałóg, co wręcz marketingowy chwyt. Mimo uzależnienia (które zapewne zaistniało), narkotyki były dla niego środkiem uwolnienia kreatywności. Więc jak najbardziej znalazł się w tym świecie – dostosował się do zaistniałej sytuacji mimo niszczenia własnego ciała. No i tak jak mówisz – dochodzi tutaj duża świadomość własnych procesów.
Powracamy zatem do sprawy globalnej akcji informacyjnej ;)
Witam serdecznie!
To mój pierwszy komentarz tutaj. Postanowiłem napisać dwa słowa, bo nie cierpię papierosów.
Od kwietnia tego roku jest dostępny na polskim rynku nowy preparat pomagający rzucić nałóg palenia tytoniu – nazywa się Champix. Preparat działa w obrębie wspominanego układu nagrody i kary. Badania naukowe dowodzą, iż po 12 tygodniowej kuracji 4/10 Pacjentów nie się po papierosy minimum przez 24 miesiące. Stosowanie Champixu plus psychoterapia dają naprawdę dobre efekty. Preparat nie należy do najtańszych – wydatek około 150 – 200 pln na miesiąc, ale…
Pozdrawiam zdrowo,
Konrad Kokurewicz
Witam na blogu!
A czy ingerencja w układ nagrody nie powoduje dużej ilości efektów ubocznych? Co jak co ale hamowanie, bo chyba tak działa ten specyfik, układu motywacji może się wiązać z dużymi zmianami zachowania.
Również pozdrawiam i dzięki za komentarz :)
O paleniu coś tam wiem – może nie tak naukowo jak powyżej opisane, ale jednak – i to z pierwszej ręki.
Zacząłem ok 17 roku “bo się paliło”. Paliłem sporo i długo – ponad 10 lat. W ostatnim etapie ponad paczkę dziennie. Ciężko.
Wiedziałem, że nikt mnie nie namówi do rzucenia fajek… tylko ewentualnie ja sam. Kilka okoliczności sprzyjało (a nawet “mocno skłaniało”) i stało się. Z dnia na dzień, a właściwie z godziny na godziny przestałem. Teraz na urlopie popalałem – przyznaję się. Wróciłem – koniec.
Reasumując. Owszem, ciało się uzależnia (bardzo utyłem np) jednak palenie JEST W GŁOWIE i tylko tam można je rzucić.
PS. Nie ssałem, nie przylepiałem i nie połykałem niczego – po prostu przestałem.
A jakieś inne symptomy odstawienia? Rozdrażnienie, problemy ze skupieniem?
Kiedyś z ciekawości zaciągnąłem się kilka razy papierosem pożyczonym od kumpla i powiem że ten dymek ma swój urok i dlatego tak przyciąga wielu.
Nie mam zamiaru się od niczego uzależniać, no może poza moim hobby ;-), dlatego więcej nie paliłem, ale do około 2 dni po spróbowaniu cały czas miałem ochotę na jeszcze trochę i często pojawiały mi się w myślach papierosy.
Uważajcie bo to naprawdę jest uzależniające.
Pozdrawiam, neec
A ja dziękuję mojej mamie, która poczęstowała mnie fajką w wieku… hm 6-7 lat? Zakrztusiłem się wtedy i od tamtego czasu nie palę. Choć czasem mnie ciągnie to jednak potrafię się powstrzymać.
Co do waszej dyskusji – jak poradzić sobie z uzależnieniem od papierosów? Widzimy wlepki na paczkach, rosnące ich ceny, coraz więcej zakazów palenia w miejscach publicznych oraz inne kampanie telewizyjne, internetowe itd.. Palących się w naszym kraju mocno piętnuje (?). Wydaje mi się jednak, że to nic nie pomaga, nie dociera do ludzi, ponieważ jest skierowane do ogółu ludzi i nikt sobie tego do siebie nie bierze. W Belgii fajki kosztują dwa razy tyle co w Polsce (ale dokładnie nie wiem czy to tam pomaga).
Czuję jednak, że to wszystko wygląda w taki sposób dla osoby uzależnionej od kilku lat: całe otoczenia mówi ci, że twoja ręka jest niebezpieczna dla społeczeństwa. Wszyscy pokazują na ciebie palcem, nawet znajomi nie mogą znieść tego, że przebywając w twoim otoczeniu ta ręka ich atakuje. Ale czy masz ją sobie amputować? Wielu (IMHO) właśnie jest tak przywiązana do papierosów jak do własnej części ciała. Nie można się jej tak po prostu pozbyć.
BIOHAZARD Inc. poruszył ciekaw temat z pozostawieniem uzależnionych samym sobie, jako element naturalnej selekcji. Mylne. Zakładamy, że to był tylko głupi błąd młodzieńczej ciekawości. Co z tymi, którzy są już uzależnieni? Silna psychika? Naprawdę wątpię, żeby było tyle silnych osób by poradzić sobie z uzależnieniem zarówno psychicznym jak i fizjologicznym. A narkomani czy bezdomni? Dla uzależnionego od narkomana państwo musi pomóc ponieważ stanowi on potencjalne niebezpieczeństwo dla społeczeństwa. Tak samo biedacy – nie można ich zostawić samym sobie bo będzie ich coraz więcej na ulicach, a to psuje morale społeczeństwa – przynajmniej według mnie.
Tam gdzie papierosy są drogie ludzie sobie je po prostu sami skręcają – ten trend będzie można zaobserować prawdopodobnie także u nas, chociaż ze względu na całkiem dobry dostęp do papierosów z przemytu może się to nie przyjąć.
Skuteczność wszelkich kampanii – oglądałeś “Trainspotting”? Dlaczego ludzie biorą heroinę, chociaż wszędzie wokół trąbią o tym jakie to ma zgubne skutki? Ponieważ czujesz się po niej tak zajebiście jak po niczym innym. Tak samo z papierosami, poranną kawą etc. – trudno uzależnić się od czegoś co się nam nie podoba, a będąc juz uzależnionym jest się odpornym na wszelkie “sensowne” argumenty. Ciężko mi tu podać jakiś przykład odnoszącuy się do Ciebie, bo nie wiem czy masz jakieś swoje małe nałogi, bądź z jakich używek korzystasz :)
A co do selekcji…
Mylne – Twoim zdaniem ;) Jeżeli ktoś za młodu był durny i podążał za modą jak chorągiewka za wiatrem to nie mam o nim zbyt dobrego mniemania. A jeżeli uzależnił się od jednego papierosa (bo chciał tylko spróbować jak to jest) to najwyraźniej nie miał za dobrych genów – ot psikus matki natury – do “odstrzału”. Brutalne? Raczej naturalne – powinniśmy uczyć się od szczurów jak rozsądnie ograniczać swoją populację. Jak dla mnie jakeś 70 – 80% ludzkości jest zbędne, ale oczywiście to tylko moje zdanie ;) Myślę, że spokojnie znalałaby się wystarczająca ilość osób w dostatecznym stopniu odpornych na uzależnienia etc., aby zapewnić przetrwanie naszemu gatunkowi.
Bezdomni i narkomani – jak ktoś nie chce sam rozwiązać swoich problemów to nie ma sensu pomagać mu na siłę (tym bardziej za publiczne [w tym moje i Twoje] pieniądze). A skoro nie nadaje się do życia w społeczeństwie to trzeba go z niego usunąć – kiedyś istniały takie instytuce jak kolonie karne – trochę zmodyfikować ten pomysł i mamy niezłe rozwiązanie bez uciekania się do kary śmierci/wykorzystywania środków publicznych. Zobaczyłbyś jak od razu podniosłoby się morale ;)
A pomijając to wszystko o czym wyżej napisałem, to po prostu nie mam najmniejszej ochoty poddawać się jakimkolwiek ograniczeniom, które mają na celu ochronę mojego życia i/lub zdrowia. Dlaczego? Bo najczęściej zakazy te tworzą kompletni ignoranci, którzy nie są ode mnie w niczym lepsi. Moje życie, mój wybór. Oczywiście z pełnymi tego konsekwencjami – jeżeli będę się sam truł, to nie oczekuję, że ktoś będzie mnie potem odratowywał np. po przedawkowaniu.
Tak przeczytałem jeszcze raz swój komentarz i zauważyłem, że strasznie chaotycznie mi wyszedł, i mógł być zarazem niejasny – za co przepraszam.
Oczywiście zgadzam się z tobą co do twoich pierwszych dwóch paragrafów ;-)
Ale…
“Mylne – Twoim zdaniem ;) Jeżeli ktoś za młodu był durny i podążał za modą jak chorągiewka za wiatrem to nie mam o nim zbyt dobrego mniemania.” Wydaje mi się, że 99% za młodu jest pod tym względem durna :> Kora czołowa to ostatni fragment mózgu, który kształtuje się do tak późnego wieku, czyli: 18-21 roku życia. A przecież mówimy tu o popadaniu w nałóg już od 14-15 lat. To właśnie kora czołowa (przynajmniej tak wynika z obecnej wiedzy jaką posiadam) jest odpowiedzialna za hamowanie pewnych zachowań wychodzących z układu libicznego . Jeśli nie, to proszę mnie poprawić. Do tego dochodzi jeszcze okres dojrzewania, wahań nastroju. To są chyba idealne warunki do popadania w nałóg (?).
“Jak dla mnie jakeś 70 – 80% ludzkości jest zbędne, ale oczywiście to tylko moje zdanie ;)” Wnioskuję z tego zdania twoją bezkrytyczność do własnej osoby :> Oczywiście nie chcę prowokować, tak tylko to odczytałem ;-)
“kiedyś istniały takie instytuce jak kolonie karne” w Rio nazywa się to “fawelami”
> “W fawelach zamieszkują nowo przybyli mieszkańcy, ale istnienie tych dzielnic powoduje wiele szkodliwych zjawisk np. nielegalne budownictwo, wysokie bezrobocie wśród ludności, słabe konstrukcje domów, brak wodociągów i kanalizacji, wysypisk śmieci i cmentarzy.”
“A pomijając to wszystko o czym wyżej napisałem, to po prostu nie mam najmniejszej ochoty poddawać się jakimkolwiek ograniczeniom, które mają na celu ochronę mojego życia i/lub zdrowia.” Zgodziłbym się tu z tobą, ale chciałbym poznać jeszcze twoje zdanie nt. palenia w miejscach publicznych, gdzie jednak szkodzi się osobom trzecim. Mówię tu np. o zakazie palenia na przystankach, w pracy etc.
Mam nadzieję, że ten komentarz wyszedł mi już w miarę dobrze :)
“Wydaje mi się, że 99% za młodu jest pod tym względem durna :> ” Na pewno większa część dzieci/młodzieży tak ma – i między innymi dla tego uważam, że większa część ludzkości jest zbędna – niech przetrwają najsilniejsi (zarówno ciałem jak i duchem) ;> Co do dojrzewania mózgu – nie wiem, nie znam się, Teloch musi się tu wypowiedzieć, to jego działka :) Ale na pewno zdolność opierania się negatywnym wpływom środowiska za młodu dobrze świadczy o danym osobniku.
“Wnioskuję z tego zdania twoją bezkrytyczność do własnej osoby :> Oczywiście nie chcę prowokować, tak tylko to odczytałem ;-)” Nie napisałem, że ja jestem wśród tych 20 – 30 % przydatnych ludzi ;)Ze względu na niektóre moje poglądy mogę być czasem postrzegany nawet jako element wysoce niepożądany. Ale mimo to, przynajmniej na razie, staram się zdobywać wiedzę i umiejętności mogące przydać się dla przetrwania naszego gatunku. Nie podchodzę bezkrytycznie do siebie i mam nadzieję, że nie wyglądam tak w oczach innych – tu musiałby się wypowiedzieć znowu Teloch, który zna mnie osobiście ;)
“w Rio nazywa się to >fawelami<” Kolonie karne, w przeciwieństwie do faweli, były najczęściej baaardzo daleko od społeczności, które je tworzyły. Nie mówiąc już o tym, że nie można było z nich od tak wyjechać – ze slumsów wyrwać się dużo łatwiej. No i nikt nie zsyła tam przestępców za karę – w końcu to nie więzienie.
“Zgodziłbym się tu z tobą, ale chciałbym poznać jeszcze twoje zdanie nt. palenia w miejscach publicznych.” Palenie w miejscu publicznym typu przystanek to już naruszanie zdrowia drugiego człowieka – jako niepalącemu nie widzi mi się wdychanie dymu z petów :) Ale już zakaz palenia w pubach jest dla mnie bez sensu – w końcu nie jest to miejsce, do którego musisz wchodzić, zawsze możesz wybrać lokal dla niepalących. Generalnie – dopóki Twój nałóg niszczy tylko Twoje życie to droga wolna. Ale jak zamierzasz np. siadać za kierownicą pod wpływem alkoholu, to musisz liczyć się z konsekwencjami.
Jestem nałogowym palaczem od 13 lat, palę 30 papierosów dziennie. Silna wola i plastry nikotynowe nie pomogły mi. Zdecydowałem się na rozpoczęcie terapii Champixem. Zapraszam na mój blog, w którym opisuję doświadczenia związane z zażywaniem tego leku. Nie mam żadnych powiązań z producentem, wszystko co piszę jest na podstawie moich własnych doświadczeń.
Zapraszam na rzucanie palenia z Champixem
WITAM WSZYSTKICH CHCE POWIEDZIEC ZE PALIŁAM PONAD 20 LAT I PIERWSZY RAZ W ZYCIU POWIEDZIAŁAM STOP MOZE SIE UDA NO NIEWIEM MOZE DRUGI DZIEN NIE PALE ALE NIE JEST LEKKO POMIMO ZE JESTEM OSOBÄ„ NERWOWÄ„ TRZYMAJCIE ZA MNIE CHCIUKI AAAAAAAA BIORE LEK O NAZWIECHAMPIX