Telekinezę znają wszyscy — ot poruszanie przedmiotami siłą woli. Całkiem trudna rzecz do wykonania, jak każda wymyślona przez ludzi paranormalna zdolność. Prościej jest zaprzęgnąć myśli do kierowania maszynami, czy, jak kto woli, technologią. Dlatego Aaron Saenz proponuje inne wyrażenie na tą niezwykłą człowieczą zdolność — Technokinezę.
Siła ta jednak nie bierze się ze zmutowanego genu, lecz ze specyficznych wzorców mózgowej aktywności. Tak działa właśnie wózek inwalidzki stworzony w Centrum neuroprotez EPFL. Czepek EEG wyszukuje zmiany potencjału elektrycznego będące następstwem aktywności neuronów kory mózgowej. Komputer podłączony do urządzenia może więc wyszukać wzory, układy aktywności tożsame np. z mentalnym poruszaniem lewą czy prawą ręką, oraz wykorzystać te dane do sterowania silniczkami. Więcej o projekcie opowiedzą jego twórcy:
Co ciekawe, to nie tylko mózgowe wzory kierują pojazdem. Odczyt EEG jest sprzężony z oprogramowaniem, które wychwytuje znajdujące się w pobliżu przedmioty. Myślowe rozkazy są więc nie tyle wykonywane, co interpretowane w zależności od układu w jakim znajduje się wózek. To połączenie rodzajów sterowania prowadzący projekt Jose Millan nazwał “dzieloną kontrolą”. Jest to pomysł o tyle trafny, że czasami nie możemy zawierzyć odczytom aktywności ludzkiego mózgu — za dużo zmiennych może wpłynąć na wychwycenie specyficznego układu pobudzenia. Gdy do kierowania wprowadzimy dodatkowo dane zbierane i opracowywane przez komputer, możemy trafniej prognozować najbardziej optymalną ścieżkę poruszania się.
Dużym plusem projektu jest na pewno nieinwazyjność, a co się z tym wiąże — cena. Nie jest to łączenie elektroniki bezpośrednio do kory ruchowej, więc nie ma konieczności wizyty u neurochirurga, ryzyka infekcji czy wymiany układów zanurzonych w tkance co dwa lata. Wystarczy dobrze skalibrować urządzenie i można ruszać w drogę.
Film pokazuje dość płynną jazdę, i chociaż z pokazu nie jesteśmy w stanie ocenić jak dużą władzę nad kierunkiem posiada software, to połączenie oprogramowania z sygnałem EEG musi być dobrze zgrane. Wyraźnie widać, że projekt jest kierowany do ludzi niepełnosprawnych, lecz nie sposób w przypadku tego typu technologii nie uciekać myślami w przyszłość. Bo gdy będziemy mieli bardziej czułe i równie nieinwazyjne narzędzia do badania czaszkowych potencjałów, gdy oprogramowanie będzie analizowało dostatecznie dużo danych o środowisku, co za problem w ten sposób kierować np. samochodem? Zapomnij o sprzęgle i pierwszym biegu — po prostu pomyśl o ruchu do przodu! Lecz i humanoidalne roboty mogą stać się naszą marionetką. Jeszcze tylko opracować dobrą metodę czucia, które jako feedback wracałoby do kierującego robotem i już możemy składać pierwsze zamówienia do Apple po swojego iSurogata (oczywiście bez obsługi flasha ;)).
Kłopotem jednak na dzień dzisiejszy może okazać się złożoność świata zewnętrznego. Opracowanie omijania 3 dużych, wyraźnie zarysowanych kulek jest czym innym niż odnalezienie się np. w tłumie ludzi na nierównym chodniku. Albo i na polskich drogach…
http://www.ted.com/talks/tan_le_a_headset_that_reads_your_brainwaves.html
O, wielkie dzięki za cynk. W chwili wolnego czasu obejrzę.