Izraelscy psycholodzy bardzo lubią temat internetu. Przed chwilą pisałem o ich badaniach odnośnie Wikipedii, a tu już wymyślili nowy temat. Halucynacje.
Jak połączyć widzialne zmory z internetem? Nic prostszego. Clalit Health Maintenance Organization przedstawiło case studies trzech kobiet, w wieku 30-50 lat, które nabawiły się psychicznych dolegliwości podczas całonocnego surfowania po światłowodach. Tak obfita aktywność internetowa służyła owym paniom do utrzymywania bliskich stosunków z mężczyznami (których jednak nigdy nie spotkały osobiście). U kobiet wystąpiły psychozy razem z halucynacjami, nie mogły normalnie funkcjonować. Naukowcy wysnuli z tego wniosek, że długotrwałe użytkowanie internetu prowadzić może między innymi do halucynacji.
Wniosek co prawda trochę nad wyrost – zaburzenia osobowości u tych kobiet mogły rozwijać się zupełnie obok tracenia czasu na randkowanie on-line. Jeśli ktoś w ataku psychozy zaczyna jest garściami orzeszki jakoś nie mówi się, że ten pokarm powoduje chwiejność mentalną. Izraelscy uczeni doszli jednak do jeszcze jednego wniosku, który zgadza się też z wynikami badań dr. Yaira Amichai—Hamburgera – mianowicie określili kobiety jako grupę emocjonalnych uchodźców, które są wyjątkowo skłonne szukać sposobów uzewnętrznienia siebie w internecie w przypadku problemów z tego typu aktywnością w świecie realnym.
Chociaż jak tak drugi raz czytam wniosek z badań, to jest on jak najbardziej poprawny. Z tym, że długotrwałe użytkowanie czegokolwiek też może prowadzić między innymi do halucynacji ;)
hm. czas juz wyrzucic facebooka!