Wszyscy jesteśmy w jakiejś części zainteresowani tym, jak bardzo nasz mózg da się oszukać gdy chodzi o postrzeganie rzeczywistości. Musimy nabrać do naszego świata zewnętrznego trochę dystansu. Dlatego też wiele na tym blogu przewinęło się iluzji optycznych. Tym razem proponuję Wam jednak parę trudniejszych, niemniej domowych sposobów na naciągnięcie rzeczywistości. Dzisiaj będziemy się halucynować.
Procedura Ganzfelda
Zaczniemy od procedury Ganzfelda. Włącz radio i ustaw je na odtwarzanie szumu. Następnie połóż się wygodnie na łóżku, kanapie, i przyklej dwie połówki piłeczek pingpongowych do oczu.
Po kilku minutach powinny zacząć pojawiać się dziwne doświadczenia zaburzeń zmysłowych. Działa to na prostej zasadzie deprywacji sensorycznej — mózg przestaje otrzymywać bodźce, które może przepracowywać, więc generuje własne. Szum z radia zaczyna przybierać postać niewyraźnej rozmowy, przed oczami zaczynają krążyć jakieś światła… kupa zabawy. Zwłaszcza jeśli zdecydujecie się na zakup komory deprywacji sensorycznej z prawdziwego zdarzenia.
Ból fantomowy
Gumowa ręka. Zacznijmy od tego, że jeśli posiadasz dobrze odwzorowaną ludzką gumową rękę i nie pracujesz w teatrze, to pewnie i tak masz już halucynacje na co dzień. Ale jeśli nie — gumowa proteza może się przydać. Zacznij od schowania swojej prawdziwej dłoni, ułożonej na stole, pod jakimś przykryciem. Zaraz obok postaw gumowy zamiennik. Poproś kogoś, kto nie weźmie Cię za wariata, by jednocześnie dotykał w tym samym miejscu Twojej dłoni i tej sztucznej.
Pozwól, by mózg dał się nabrać na to, że czuje dotyk na gumie. A później niech towarzysz eksperymentu przypierniczy młotkiem w gumową dłoń! Zdziwisz się, jak to będzie boleć ;)
Ból oddalony
A jak szybko uśmierzyć takie cierpienie? Zaopatrz się lornetkę, odwróć ją i spójrz na miejsce, które przyprawia Cię o ból. Zobaczysz bardzo małą dłoń, jakby była bardzo daleko. Naukowcy z Uniwersytetu w Oxfordzie odkryli, że takie odsunięcie obiektu wyraźnie zmniejsza odczuwany w nim ból.
Co więcej, ludzie, którzy patrzyli na ranę palca przez takie odwrócone lornetki, zanotowali także mniejsze opuchnięcie!
Iluzja Pinokia
Do kolejnej sztuczki też potrzebować będziesz pięknej asystentki. Ustaw dwa krzesła tak, by jedno znajdowało się zaraz za drugim. Usiądź na tylnym i zasłoń sobie oczy. Asystentka niech usiądzie z przodu. Teraz delikatnie dotykaj czubka swojego nosa, jak i nosa towarzyszki.
Po minucie takiego dotykania 50% badanych odczuwała, że ich nos stał się niewiarygodnie długi. Możesz też skorzystać z usług przystojnego asystenta.
Brak snu
Dobrym sposobem jest też brak snu. Jeśli chcesz, by plamki na stole zamieniały się w robaki, żeby w Twoich butach pojawiała się pajęczyna, a bliscy knuli spisek, by Cię zabić, proponuję dawkę 6 dni bez dostępu do łóżka. Taki stan jednak nie jest zbyt dobry dla organizmu. Przekonał się o tym Peter Tripp, którego wysiłki kiedyś opisałem. Niesamowite jest widzieć, jak świat snu zaczyna łączyć się z rzeczywistością. Mózg kolejne dochodzące do niego bodźce okrasza coraz bardziej nieokiełznaną wyobraźnią.
Światła Purkiniego
Kolejna iluzja zadomowiła się w świecie nauki pod nazwą świateł Purkiniego. Sam Jan Evangelista Purkyně był bardzo cenionym badaczem medycyny, oraz świetnym organizatorem. W końcu założenie w 1839 roku prężnie działającego ośrodka naukowego we Wrocławiu to nie lada wyczyn. Ów naukowiec, jako dziecko, zauważył coś ciekawego — gdy tylko zamykał oczy, kierował twarz w stronę słońca i szybko poruszał dłonią do i od swoich zamkniętych powiek zaczynał dostrzegać dziwne kształty, coraz bardziej nabierające wyrazistości. I to też możecie wypróbować.
Dzisiejsza nauka zaśmiewa się jednak z machania ręką przed twarzą — przecież to idiotycznie wygląda! Stosując dość domowe sposoby (oraz trochę domowego kodowania z Arduino) można skonstruować sobie gogle, działające na tej samej zasadzie.
Taka stymulacja zdaje się powodować błędy w interpretacji obrazu w korze wzrokowej. Halucynację tego rodzaju możemy wytłumaczyć właściwością naszego mózgu, który bardzo chciałby, aby wszystko, co postrzega, miało sens — i bardzo stara się odszyfrować, co kryje się za tą kakofonią świateł. A jeśli żadna z tych opcji do Ciebie nie przemawia, zawsze możesz zjeść rybę…
O, to lubię.
Niestety nie mam piłeczek pingpongowych, ale może wypróbuję ten myk jak pójdę spać. Może się uda? Swoją drogą zazwyczaj przed zaśnięciem, jak już zamykam oczy i zaczynam odpływać, widzę geometryczne kształty, które układają się w różne konfiguracje, przybliżają, oddalają, wirują i pulsują. Potem mam wrażenie, że powoli opadam i się w to wszystko zatapiam i wtedy chyba zasypiam:).
A ostatnio ciągle mi się śni, że pływam.
Jak masz ciemny pokój albo grube zasłony to powinno się udać. Fajnie by było, gdybyś też była dość wyspana, bo tak to zaraz zaśniesz ;) Mukul miał ten problem z tego co pamiętam ;)
Zwłaszcza, jeśli zdecydujecie się na zakup komory deprywacji sensorycznej z prawdziwego zdarzenia.
Naciągacz…
Mam tylko 10% od każdej sprzedanej komory. Trudno to nazwać dobrym dealem dla naciągacza…
Mam pytanie. Czy autor zna i jak zapatruje się na temat świadomych snów (lucid dreaming)? IMO, ciekawy temat. I wbrew pozorom nie znowu taki “ezoteryczny” jak niektórzy mówią. Jakiś dobry art by się o tym przydał. To tak w ramach propozycji i zachęty tylko ;-)
LD chciałem usilnie kiedyś nawet w sobie wywołać. Nie miałem jednak wytrwałości na pisanie dzienniczków itp, więc skończyło się na paru małych przebłyskach świadomości podczas śnienia. Temat jak najbardziej realny, tylko muszę poszukać jakiegoś bardziej naukowego materiału na ten temat ;)
Ja praktykuję LD od dłższego czasu. Pierwsze efekty były już po kilku dniach. Bardzo przydatne są ćwiczenia, można je znaleźć w necie. Szczególnie polecam i-dose’a ‘lucid dream’, to dzięki niemu się udało pierwszy raz :)
Hmmm, wszyscy chcecie przeżyć halucynacje, a ja mam je na co dzień … precyzyjniej co noc. Bynajmniej nie jest to przyjemne, “fajne”, ciekawe ani nic z tych rzeczy.
Wyobraź sobie, że budzisz się w środku nocy, a nad tobą ktoś stoi, po kontach pokoju przesuwają się powykręcane postacie i do Ciebie mówią. Hmm raz nawet przyszedł do mnie kościotrup i powiedział, że jestem chora (sprawdziło się).
Moim zdaniem lepiej nie bawić się w sztuczne wywoływanie halucynacji, bo mogą zostać, a wtedy nie będzie już tak przyjemnie.
Proszę wybaczyć archeologię, ale zastanawia mnie, czy sposób z gumową ręką można zastąpić gumową rękawiczką wypełnioną drobnym piaskiem, mąką, sokiem malinowym, watą, lub czymś równie łatwo dostępnym. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Zapewne można – byleby Twoje dzieło ostatecznie przypominało Twoją własną dłoń.
@ Jędrzej- czy to z tymi szumami w radiu można zrobić w zupełnej ciemności bez użycia piłeczek ping-pongowych?
Im większa deprywacja sensoryczna tym szybciej mózg zacznie sam produkować bodźce. Piłeczki zupełnie odseparowują nas od światła – ciemność w pokoju będzie mniej skuteczna, ale jednak skuteczna ;)
Czy efekt ganzfelda jest bezpieczny? jestem ciekaw bo nie chciałbym niczego później żałować.. ;P
Czy zamiast piłeczek, mogę po prostu zakryć sobie oczy opaską? Czy te piłeczki odgrywają jakąś ważną role w tym ‘doświadczeniu’ ? :D
Piłeczki pingpongowe są fajne, bo dość sprawnie zakrywają całe pole widzenia. Chodzi tylko o odcięcie bodźców wzrokowych, więc jeśli Twoja opaska jest szczelna – da radę ;)