Psychologia jest, zaraz obok medycyny i piłki nożnej, dziedziną życia na której znają się wszyscy. Każdy ma dla każdego dobre, “psychologiczne” rady, każdy wie co dolega wujkowi i cioci i kogo teraz wybrać do reprezentacji polski. Dlatego też ludzie dziwnie patrzą na osobę, która oficjalnie psychologię studiuje. Absolwent tego kierunku mieni się jako lekarz duszy, mający odpowiedź na najgłębsze problemy, lub, w gorszym przypadku, jako wypruty z uczuć manipulator. A już na pewno podczas rozmowy z takim delikwentem trzeba się pilnować – przecież ci psycholodzy od razu wychwycą kłamstwo, a ich wzrok przewierca duszę na wskroś. Czasem jednak pojawiają się wpisy osób aktywnie zajmujących się psychologią, które te stereotypy próbują obalić. Wcześniej takim artykułem popisała się Joanna z Pozaschematów. Dzisiaj, gościnnie, popisze się tutaj Wujek Dobra Rada, czyli Bartosz Sobczyk. Zapraszając do czytania zachęcam do zadania sobie pytania:
Czym NIE jest psychologia?
Wiele osób uważa, że psycholog umie czytać ludzi
, wszystkich analizuje
i potrafi wszystkich rozpracować
, o manipulowaniu ludźmi
nie wspominając. Uważa się, że na te studia idą ludzie mający problemy z których chcą się wyleczyć
, a na pewno tę dziedzinę powinny studiować osoby, które dobrze pomagają innym
i które potrafią wczuć się w bliźnich
i rozwiązać ich problemy
. Ludzie mają bardzo nikłe pojęcie o tym co to takiego ta psychologia. Do powyższego obrazka brakuje tylko dodać kryształową kulę i pytać psychologa o przyszłość :) Z tego właśnie względu postaram się obalić parę mitów o psychologach i o dziedzinie, którą oni się zajmują. Chciałem o tym napisać od początku moich studiów. Był tylko jeden problem – choć miałem jako takie wyobrażenie co to jest ta dziedzina nauki, to wiedziałem jednak tyle co Sokrates: że nic o tym nie wiem. Studiując już przez jakiś czas mam jednak nadzieję, że będę Wam w stanie opisać czym ta nauka z pewnością nie jest. Takie podejście do tematu jest z pewnością o wiele ciekawsze :)
Pomaganiem ludziom
Często podstawowy błąd wśród ludzi wybierających się na te studia – otóż zaskoczę Was: Psycholog nie pomaga ludziom! Gdy na UW odbywają się rozmowy wstępne na nasz kierunek i słyszymy kolejną osobę mówiącą, że chce pomagać ludziom
, albo że chce być psychologiem, bo wiele osób mówi, że by się w tym spełniła, to witki na ziemię lecą. Psychologowie zajmują się badaniami, nauczaniem, terapiami, doradzają firmom, przedsiębiorcom, a nawet instytucjom rządowym w HR i psychologii pracy, tworzą i przeprowadzają testy osobowości, osiągnięć i zdolności itd. Fakt – pomagają w tym ludziom, ale dokładnie w taki sam sposób, w jaki robi to każdy inny zawód. Literaturą psychologiczną nie są również książki typu Dlaczego mężczyźni to świnie, Bądź optymistą albo Samopomoc – osiągnij sukces w 30 dni. Owszem, mają one coś wspólnego z psychologią, ale mniej więcej tyle co Nauka pływania w weekend z medycyną sportu.
Psychiatrią
Otóż psycholog to wcale nie psychiatra. Jest ku temu kilka zasadniczych różnic. Podstawowa: psycholog skończył psychologię, psychiatra medycynę (i jeden nie może wykonywać zawodu drugiego!). Inna: psycholog będzie z Tobą rozmawiał, psychiatra… też trochę pogada, ale bardziej skupi się na wypisaniu Ci właściwych leków. Innymi słowy: psychiatra to lekarz, który postanowił zrobić taką specjalizację zamiast pediatrii, ginekologii czy geriatrii. Co ma wspólnego jeden z drugim? Chociaż psycholog zazwyczaj zajmuje się psychicznie zdrowymi i procesami, jakie zachodzą w jego głowie, a psychiatra tymi z zaburzeniami psychicznymi, to łączą ich specjaliści psychologii klinicznej. Owi specjaliści (całkiem spora grupa) również pracują w szpitalach, często mają doktorat (w psychologii, nie medycynie), więc pacjenci są przez nich leczeni z zaburzeń i zwracają się często do nich doktorze
. Ale oni skupiają się na zmianach psychicznych, a nie biologicznych (poprzez leki).
Psychoanalizą
Psychoterapeuta, psychoanalityk, psycholog, psychiatra – jeden pies. Tak przynajmniej wydaje się wielu osobom. O ile omówiliśmy już tych dwóch ostatnich, to zajmijmy się dwoma z początku. Psychoterapeuta to osoba znająca zbiór technik mających pomóc w leczeniu problemów natury psychologicznej. Psychoterapia dzieli się na kilka większych szkół
, których jedną jest właśnie psychoanaliza. Tu trzeba jednak się zatrzymać. Psychoanaliza = Freud = nie działa. Proste równanie, które spowodowało, że to klasyczne podejście niemalże nie jest już stosowane. Już nie kładzie się delikwenta na kozetce, nie każe zamykać oczu, i nie pyta non stop jakie były jego stosunki z matką za młodu, jakie o niej sny i jak się z tym czuje. Psychoterapeuta któregokolwiek z nurtów nie powie Ci jednak co masz zrobić i jak masz żyć! On nie jest od znajdowania odpowiedzi, tylko od pomaganie Ci do nich dotrzeć. Nie chcę się tu rozwodzić nad tym, ale jeśli kogoś to interesuje, to polecam książkę prof. Lidii Grzesiuk i Krzyśka Krawczyka Rozmowy o tajemnicach psychoterapii
. Jestem pewien, że otworzy ona oczy :)
Parapsychologią
Psychologia nie zajmuje się przewidywaniem przyszłości. Chcąc być złośliwym mógłbym powiedzieć, że bardziej nas interesuje dlaczego ktoś sobie ubzdurał że widzi zmarłych, niż to w jaki sposób ich widzi
. Owszem, część psychologów zajmuje się badaniem specjalnej aktywności mózgu, ale ogólnie parapsychologia ma tyle wspólnego z psychologią, co akupunktura czy wyjmowanie nowotworu rękoma z medycyną. I to jest akurat bardzo dokładny przykład :)
Socjologią
Socjologia to zachowanie ludzi w grupach społecznych. Istnieje co prawda coś takiego jak psychologia społeczna, jednak ona wydaje się bardziej opierać albo na punkcie widzenia jednostki, albo na mechanizmach psychologicznych rządzącymi zachowaniami grup. Socjologowie natomiast bardziej skupiają się na regułach, strukturach czy procesach łączących bądź dzielących ludzi. Tak naprawdę istnieje wiele innych rzeczy, o które posądza się psychologów, a o których można by wspominać. Ale to raczej sprawdzić by się mogło w FAQ o psychologii, które może kiedyś spiszę :) Macie jakieś doświadczenia z psychologami? A może znacie jakieś inne mity, o których nie wspomniałem? Piszcie, ciekawią mnie Wasze opinie! :) — Przygotowując ten wpis korzystałem z:
- Colman, A. M. (2000). What is Psychology? Londyn i Nowy Jork: Routledge.
- Martin, G. N., Carlson, N. R., & Buskist, W. (2007). Psychology. Harlow: Paerson Education Ltd.
- oraz doświadczeń z radosnej obecności w komisji rekrutacyjnej na studia psychologii w j. angielskim na Uniwersytecie Warszawskim.
By przeczytać więcej rzeczy napisanych przez Bartka zapraszam na jego blog.
Pamiętam, że jedno z pierwszych zdań jakie wygłosił podczas pierwszego wykładu z wprowadzenia do socjologii (a było to już 20 lat temu, ale zapadło mi mocno w pamięć :) ) profesor prowadzący te zajęcia brzmiało: “Socjologia to nauka wieloparadygmatyczna”. Liczba definicji socjologii może przerazić :) albo zafascynować. Pisze o socjologii, gdyż tę dziedzinę właśnie studiowałem. Wydaje mi się, że w kontekście tego posta moje spostrzeżenia mogą także, przynajmniej w pewnym stopniu odnosić się do psychologii. Myślę, że również psychologię można postrzegać jako naukę wieloparadygmatyczną. Nie ma bowiem chyba jednej definicji tej dyscypliny naukowej. Możemy raczej chyba mówić o poszczególnych dyscyplinach psychologii, jak np. psychoanaliza, psychologia biznesu, i inne, niż o jakiejś globalnej definicji psychologii. Gdyby trzymać się greckiego rdzenia tej nazwy, powinniśmy mówić o nauce o duszy. Nie wiadomo jednak jak ową duszę mamy rozumieć :) Kojarzymy z tym pojęciem zazwyczaj bardzo metafizyczne odniesienia. Jeśli każda z dyscyplin psychologii (mogą powstawać także nowe) wytworzy sensowny zbiór metodyk badawczych i okaże się, że można znaleźć pomiędzy nimi pewne styczne punkty, lub też, że globalnie ukazują pewien proces, którego z perspektywy pojedynczych dyscyplin nie dostrzegamy, będziemy być może nieco bliżej definicji psychologii jako nauki, ale to z pewnością jeszcze potrwa :)
Śšwietny artykuł, niestety obraz socjologii w ostatnim punkcie też został trochę zniekształcony. Ale to już chyba taki los tego typu nauk. ;)
Moje doświadczenia ze studentami pierwszego roku psychologii potwierdzają te stereotypy. Szczególnie te o “pomaganiu” :) Na szczęście, w miarę upływu lat studiowania obraz się jakoś zmienia. A obraz psychologa w oczach społeczeństwa? No cóż, stereotypy były i są, możemy próbować obalać mity, ale ludzie i tak wiedzą swoje :)
pozdrawiam!
“Socjologia to nauka wieloparadygmatyczna”, ha, jakże to trafne. Mi też socjo przyszło studiować, ale nikt nam tak nie powiedział-samo wychodzi w trakcie:).
świetny pomysł na artykuł, dobrze się go czyta, trzeba tylko tą wiedzę rozpowszechnić, żeby chociaż część osób dostrzegła w psychologach kogoś więcej niż ludzi wszechwiedzących, mających psychikę ludzką w małym palcu :-)
ucieszył mnie ten artykuł. Rzeczywiście poziom wiedzy w społeczeństwie nt. różnych psycho- , jest naprawdę nikły.
Jest też całkiem sympatyczny, wzajemnie wykluczający się, zestaw mitów na temat psychologów np. 1. jak tylko spojrzy to już wszystko wie 2. ma gotową receptę na każdy problem 3. sam nie radzi sobie z problemami 4.jak człowiek sam sobie nie pomoże, to psycholog mu też nie pomoże
Jak dla mnie trochę za ostro napisałeś, że psycholog nie pomaga.
To jest wg mnie jedna z najsilniejszych motywacji, dlaczego tylu psychologów wybrało ten fach.
Inna sprawa, dlaczego ta motywacja jest tak silna, by chciało się uczyć tyle lat :) Ale to już inna bajka…
Co nalezy studiowac by zostac psychoterapeutą?
Z tego co się orientowałem (proszę o weryfikację mojego komentarza), to najlepsza zdaje się być psychologia ze specjalizacją psychologia kliniczna, z tym że same studia nie zrobią z Ciebie terapeuty, pełnią raczej funkcję przygotowawczą. Aby móc tak się tytułować, trzeba odbyć specjalny kurs (rzecz jasna odpłatny), podczas którego przyswoi się metody wykorzystywane w jakiejś konkretnej szkole psychoterapeutycznej i uzyskać certyfikat.