Tak jakoś mi się zebrało na wpisy o kobietach, a tutaj coraz więcej informacji dotyczących ich erotycznej natury. Orgazm połowicznie już opisałem, wiemy też, że brunetki zdają się być bardziej aktywne seksualnie. Wszystkie te dane i informacje przetwarzają, jak mi się wydaje, w większości mężczyźni. Siedzą, dumają, obserwują – a wiadomo, że trening czyni mistrza. Teraz byle seksuolog potrafi powiedzieć jaka jest historia orgazmów kobiety tylko po sposobie w jakim ona chodzi.
Eksperyment, który ukazał tą wyjątkową umiejętność został wydrukowany niedawno w Journal of Sexual Medicine. 16 studentek uczących się w Belgii zostało poproszonych o uczestnictwo w ankiecie dotyczącej ich seksualnego zachowania. Pytania zgrabnie zahaczały o temat orgazmów, ilości stosunków itp. Następnie, wszystkie damy zostały wypuszczone na wolność by eksperymentator mógł nagrać kamerą wideo jak poruszają się w bądź co bądź zatłoczonym mieście. Takie nagrania zostały pokazane dwóm profesorom seksuologii oraz dwóm asystentom naukowym, którzy przeszli szkolenie z funkcjonalno-seksuologicznego podejścia do behawioru związanego z bocianem i kapustą. Mieli oni, patrząc tylko na sposób poruszania się kobiet wnioskować o ich życiu seksualnym czy też charakterystyce orgazmów.
Nie znając wyników ankiet, uczestnicy eksperymentu potrafili ze stylu poruszania się kobiet wywnioskować z 80% precyzją historię wcześniejszych orgazmów studentek. Ale dalsza analiza nagrań ujawniła pewne prawidłowości, które mogą okazać się przydatne także dla laików – okazało się, że ilość długich kroków oraz wykonywana przy nich rotacja kręgosłupa była skorelowana z częstym przeżywaniem pochwowego uniesienia.
Autorzy artykułu wiedzą, że może być kilka wyjaśnień takiego stanu rzeczy. Ich pierwszym strzałem jest swobodny przepływ energii między nogami, miednicą a kręgosłupem. Wpływałoby to na sprężystość ruchów, lecz także na narządy płciowe. Łączyłoby się to z anatomiczną predyspozycją do przeżywania orgazmu. Śšciśnięte mięśnie miednicy, których aktywność może być związana z przeżyciami seksualnymi mogą wpływać tak na życie nocne jak i na sposób chodzenia. Kolejnym wytłumaczeniem jest poczucie pewności siebie, którym mogą pochwalić się kobiety zadowolone ze swoich łóżkowych poczynań. Orgazm pochwowy został też połączony z lepszym zdrowiem fizycznym – stąd styl poruszania mógł wydawać się bardziej żywy.
Badania te jednak nie służyły tylko uciesze erotomanów – powiązanie przeżywanego orgazmu ze skurczem odpowiednich mięśni to prosta droga do terapii kobiet, które mają problemy ze spełnieniem się z partnerem. Autorzy szukają więc połączenia w terapii ćwiczeń ruchowych i oddechowych. Innymi słowy – uderzyć we wroga ze wszystkich możliwych stron.
Mimo, że badanie jest skromne – tylko 16 studentek, tylko 4 “ekspertów”, jedna próba – i na jego wyniki trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, jest to ciekawy głos w sporze o źródła dysfunkcji seksualnej u kobiet. Gdy więc drogie czytelniczki zobaczycie, że ktoś zdawkowo zerka na wygięcie rotacyjne Waszego kręgosłupa podczas chodzenia, możecie bez wyrzutów sumienia podejść do delikwenta i wymierzyć mu policzek – niech ma, wstrętny seksuolog!
16 studentek, 4 ekspertów – brzmi jak ziemia obiecana :)
A czy wszystkie kandydatki miały ten sam typ obuwia? Chodzi mi konkretnie o szpilki, które jak wiadomo wymuszają pewien styl chodzenia :)
Ha, nie tylko wymuszają styl kroków lecz też wpływają na orgazm. Cytując dziennik:
Jeśli chodzenie w 10-centymetrowych szpilkach kojarzy Ci się wyłącznie z dyskomfortem, najwyższy czas zweryfikować przekonania. Teraz powinny Ci się kojarzyć z największą rozkoszą. I to w sensie dosłownym. Jak podaje “Daily Mail”, dr Maria Cerruto z Uniwersytetu w Weronie odkryła, że chodzenie na wysokim obcasach aktywuje mięśnie miednicy zaangażowane w osiąganie orgazmu.
Włoscy naukowcy przebadali 66 kobiet. Okazało, że te panie, które na co dzień noszą buty na co najmniej 5-centymetrowych obcasach, mają o 15 procent bardziej elastyczne i wyćwiczone mięśnie miednicy, a przez to łatwiej osiągają orgazm. Po takich argumentach nie pozostaje nic innego, jak wybrać się na zakupy i wydać premię na kolejną parę seksownych szpilek…
Dobrze, że mi o tym przypomniałeś :>
Nie kupisz szpilek i ukaże się w YouTube filmik z pobitym Telochem i z napisem: “Nie miałam orgazmu” :D
:)
Teloch, czy czasem nie planujesz robić specjalizacji z seksuologii?
A szpilki szkodzą na kręgosłup.
No jakoś takoś właśnie często o seksie jest… nawet rodzona matka mi na to zwróciła uwagę :> Spoko, następny wpis tylko trochę będzie zahaczał o ten temat, a kolejny będzie już z zupełnie innej beczki :>
Ależ, co też kolega! Z dobrego tematu nie warto rezygnować.
Ale rodzina! Te docinki na niedzielnych obiadach mogą dać popalić…