W idealnym społeczeństwie powinniśmy dostosowywać swoje zachowanie kierując się racjonalnymi wnioskami. Złożoność naszego świata i wrodzone lenistwo poznawcze sprawiają niestety, że nasze decyzje oparte są z reguły na błędnych założeniach czy stereotypach. Znając jednak sposób, w jaki stereotyp wpływa na nasze decyzje, możemy próbować wykorzystać go by osiągnąć lepsze wyniki w danej sytuacji, lepiej wypaść w oczach innych. Dlatego zebrałem kilka badań próbując odpowiedzieć na pytanie: czy opłaca się być blondynką?
Kolor włosów to cecha, z którą się rodzimy. Jest ona widoczna na pierwszy rzut oka, możliwa do oceny nawet z dużej odległości. Łatwość dostrzeżenia i skatalogowania sprawia, że kolor włosów doczekał się swojej stereotypizacji, a stereotypy, czy tego chcemy czy nie, w jakimś stopniu ukierunkowują nasze myślenie i działanie. Dzięki wysiłkom tysięcy naukowców z całego świata przemysł kosmetyczny dostarczył nam wiele sposobów na zmianę barwy włosów, co daje nam ciekawą szansę na dopasowania stereotypu do celu, który chcemy osiągnąć. W jakich okolicznościach warto więc zmienić kolor włosów i, co ważne, na jaki?
Włosy koloru blond mogą sprawić, że inni będą nas odbierać negatywnie. Zwłaszcza, jeśli zaznaczamy tym odcieniem niedopasowanie rasowe. Przekonała się o tym Minako Maykovich z Uniwersytetu w Kalifornii. Przeprowadziła ona w 1978 roku badanie, w którym zróżnicowani etnicznie ochotnicy przeprowadzali trzy rozmowy z doradcami zawodowymi. Owym doradcą, w różnej kolejności, była biała kobieta w peruce afro, murzynka w peruce blond oraz japonka w peruce blond. Po każdym spotkaniu badany wypełniał ankietę składającą się z pytań odnośnie właśnie odbytej pogawędki. Oczywiście już po drugiej rozmowie większość badanych wiedziała, że doradcy nosili peruki. Nie to jednak było ważne — na ten przykład jedno z pytań skali rasowej kpiny ( racial mockery ) brzmiało “Jak musiałeś zauważyć doradca nosił perukę. Jaka była odnośnie tego Twoja reakcja? Nosząc tę perukę doradca kpi z uprzedzeń rasowych i wagi związanej z kolorem włosów?”.
Japonka oraz murzynka były oceniane przez ochotników (zwłaszcza z grup mniejszościowych) negatywnie — kolor włosów różniący się od ich naturalnego był oceniany na skali rasowej, lecz nie jako próba asymilacji, lecz wykpienia białych. Blond doradczynie były nawet nazywane w ankietach “yellow prostitutes”, niejako sprzedające się przez zmianę koloru włosów. Ocena białej kobiety z peruką afro była bardziej łagodna. Niespotykana fryzura oceniana była na podłożu kulturowym, jako chęć wyróżnienia się, niekonwencjonalnej postawy. Oczywiście tutaj też pojawiały się takie określenia jak “crazy” i “stupid”, jednak było to stupid kulturowe, nie rasowe, a przez to pozytywniej oceniane. Ciekawe jak sprawa wyglądałaby teraz, ponieważ końcówka lat siedemdziesiątych w USA to były nadal ciekawe czasy dla napięć rasowych. Na wszelki wypadek jednak, jeśli jest się z mniejszości, warto się wstrzymać przed nałożeniem farby.
Negatywne emocje przecież nie prowadzą do przychylności obcych osób, która to właściwość jest nie do przecenienia. Zwłaszcza, że jeśli ktoś nas nie zna, jego decyzja zależy w głównej mierze od naszego wyglądu. Samuel Juni i Michelle M. Roth postanowili sprawdzić, czy kolor włosów będzie wiązał się z chęcią udzielenia pomocy przypadkowo spotkanej osobie. Pomocnicy eksperymentatorów nosząc peruki ukazywali się na ulicy jako brunetki/bruneci bądź blondynki/brunetki i prosili obcych o drobną przysługę. Okazało się, że kolor włosów nie miał znaczenia, jednak mężczyźni znacząco częściej pomagali potrzebującym kobietom, niż facetom (gdzie ta solidarność plemników?). Kobiety nie miały tego typu predyspozycji — pomagały tak płci pięknej jak brzydkiej w tym samym stopniu. Inaczej jednak sprawa wygląda, gdy chcemy złapać autostop.
Guéguen i Lamy sprawdzili w autostopowym temacie francuskich kierowców. 5 pomocniczek badaczy, nosząc peruki, szukały darmowej podwózki jako blondynki, brunetki albo szatynki. I chociaż kolor włosów nie różnicował zachowania kobiet za kółkiem, to blond peruka zdała się być skutecznym sposobem na zatrzymanie jadących mężczyzn. 18% z nich zatrzymało się widząc kciuk blondynki, w porównaniu z 14% facetów u szatynek i 13% u brunetek. Bardziej ciekawie jednak sprawa przedstawia się jeśli chodzi o zarobki, bo na tym polu stereotyp blondynki może prawdziwie rozwinąć skrzydła.
Nasze skrzywione spojrzenie na świat dobrze ukazują zakorzenione w kulturze kawały. Biorą się one ze stereotypów i te stereotypy utrwalają, co gorsze jednak, ukształtowane przekonania mogą okazać się dyskryminujące na rynku pracy. W końcu kolor blond, mimo, że lubiany przez innych, kojarzony jest z brakiem kompetencji. Margaret Takeda, razem z koleżankami po fachu, sprawdziła czy tego typu dyskryminacja nie panuje wśród CEO (dyrektorów generalnych) 500 największych spółek notowanych na Londyńskiej giełdzie. Osoba, która miałaby się sprawdzić na tym stanowisku, jest z reguły określana jako kreatywna, innowacyjna, radząca sobie z konfliktami, negocjacjami, mająca zdolności przywódcze, wpływania na ludzi, posiadająca wysoki poziom kompetencji, myśląca strategicznie, szybko rozwiązująca problemy… stereotyp blondynki jak się patrzy. Jak zatem wśród CEO wygląda rozkład koloru włosów?
Na 500 spółek tylko w dwóch na stołku CEO zasiadały kobiety, obie brązowowłose. Mimo tego, że jeśli już, to wynik dotyczyłby stereotypu męskich włosów, badanie okazało się bardzo interesujące. Z 500 CEO 5% miało jasne włosy, 4% rude, 22,8% czarne oraz 68,2% brązowe. Ilości te zostały porównane do przedziału ogółu populacji. Okazało się, że rzeczywiście blondynów jest zbyt mało — według normalnego rozkładu powinno ich być 20%, nie 5%. Za to grupa rudych była zaskakująco duża — powinna być wielkości 1% wszystkich CEO, nie 4%. Wynik jak widać ukazuje uniwersalność stereotypu jasnych włosów, niezależnie od płci, przynajmniej według autorów, którzy tłumaczą też szybko zaskakujący wynik rudych: stereotyp mało lubianych, ale wysoce kompetentnych.
Rozwijając temat wpływu koloru fryzury na kompetencję Diana Kyle i Heike Mahler dorzucili jeszcze jeden czynnik — kosmetyki. W eksperymencie zaprojektowanym przez badaczy ochotnicy oceniali CV kobiety, która ubiegała się o stanowisko księgowej. Do aplikacji dołączone było zdjęcie, które, jak się domyślacie, różniło się zależnie od grupy eksperymentalnej. Badani oceniali blondynkę, brunetkę, rudą — a wszystkie z opcji albo z lekkim makijażem, albo bez. Zgodnie z hipotezą najbardziej kompetentna w oczach ochotników okazała się brunetka bez makijażu. Jej też przyznawano najwyższe zarobki. Już sam make-up sprawił, że niżej oceniane były kompetencje w dziedzinie księgowości. Rude kobiety były oceniane trochę lepiej niż blondynki, lecz różnica między nimi nie była istotna statystycznie — tylko czarne włosy dawałyby tutaj wyraźną przewagę.
Jeśli jednak pracujemy w miejscu, gdzie specyficzne kompetencje nie są potrzebne, blond loki mogą się przydać. Michael Lynn z Cornell University stworzył dość wymagającą od uczestników ankietę internetową skierowaną do kelnerek. Musiały one oceniać swoją atrakcyjność, seksowność, podawać rozmiar talii, bioder, wagę, rozmiar piersi, wiek czy średnią wartość napiwków. Kobiety postrzegały się jako bardziej atrakcyjne wraz ze zwiększaniem się wielkości biustonosza, zmniejszaniem proporcji talii do bioder, oraz zmniejszaniem ogólnej wielkości ciała. Lecz, co ważniejsze, napiwki również były istotnie skorelowane z wielkością piersi, smukłą linią, oraz… blond włosami. Autorzy tłumaczą to postrzeganiem blondynek jako bardziej atrakcyjnych. Ten efekt wykazał niedawno w swoim badaniu Piotr Sorokowski. Prosił on by na 9 punktowej skali ochotnicy określali atrakcyjność kobiet pokazanych na zdjęciach. Płeć piękna występowała tam w różnym wieku (ok. 20, 30 i 40 lat) oraz w różnych fryzurach (włosach blond, brązowych i czarnych). Gdy ochotnik oceniał zdjęcia blondynek, określał ich wiek na niższy. Wystąpił więc efekt nie tyle wyładnienia, co odmłodzenia twarzy, co może być z kolei źródłem istotnie wyższych wyników atrakcyjności ocenianych blondynek w wieku 30 lat.
Może dlatego blondynkom trafiają się majętniejsi partnerzy? David Johnston w badaniu opublikowanym w Economics Letters pokazuje, że mężowie blondynek zarabiają średnio o 6% więcej niż mężowie kobiet o innym kolorze włosów. Co więcej one same również lepiej zarabiają — £1 600 funtów na rok więcej, w grupie kobiet zarabiającej £22 000 rocznie. I to, jak już wiemy, nie dzierżąc stanowisk dyrektorów generalnych! Autor publikacji proponuje wyjaśnienie, jakoby stereotyp ładnej blondynki był ponad stereotypem blondynki głupiej, bez kompetencji. Dlatego jasnowłose mogą być lepiej oceniane w pracy i prezentują większą wartość na rynku matrymonialnym. Podane dane nie zgadzają się z tym, co pisałem na ten temat wcześniej we wpisie świat według blondynki. Sam Johnston do końca nie wie jak wytłumaczyć uzyskane dane. A co na to same zainteresowane?
Blondynki mają bogatszych mężów, ponieważ jesteśmy bardziej rozrywkowe i chętne na wypady i mężczyźni są nami bardziej zainteresowani.
Lepiej sobie radzimy w pracy, ponieważ gdy popełnimy błąd możemy powiedzieć “Oh, przepraszam, to dlatego, że jestem blondynką” i uchodzi nam to na sucho.
Olga Uskova, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Blondynek, wypowiedź dla Mail on Sunday
Blond peruka może się jednak przydać bardziej znacząco — w sądzie.
Ahola, Christianson i Hellstrom zaproponowali pewne badanie, które łączyłoby postrzeganą atrakcyjność z wyrokami sądu. Ciekawe sprawy zaczęły wychodzić już przy próbie zróżnicowania atrakcyjności zdjęć, które miały być wykorzystane w eksperymencie. By przygotować materiał sędziowie kompetentni oceniali szereg fotografii ludzi. Osoby na zdjęciach różniły się znacznie wyglądem, długością włosów, jak ich kolorem. Najbardziej atrakcyjne okazały się kobiety z długimi blond włosami, oraz z lekką dozą makijażu, przy czym każdy z tych czynników (długie włosy, jasne włosy, makijaż) osobno istotnie zwiększał atrakcyjność danej osoby. U mężczyzn najwięcej punktów również zdobywały długie blond włosy, oraz brak zarostu. Atrakcyjność może być spostrzegana przez pryzmat stereotypowego wyglądu Skandynawów, jednak wynik badania powinien zwrócić uwagę na problem, który dotyczy całego globu.
Wyżej wymienieni badacze ze Szwecji zaprojektowali eksperyment, gdzie ochotnikom pokazywano zdjęcia kobiet i mężczyzn z dołączonym doniesieniem o przestępstwie. W spreparowanych w ten sposób aktach wśród popełnionych wykroczeń pojawiała się kradzież, oszustwo, przestępstwo narkotykowe, molestowanie dziecka, maltretowanie dziecka oraz morderstwo. We wszystkich przypadkach chwilowo osadzony człek nie przyznawał się do winy. Po przeczytaniu oskarżenia i oglądnięciu fotografii ochotnicy mieli ocenić szereg cech oskarżonego. Każdy z ochotników oceniał 6 przypadków w skalach takich jak wiarygodność, rzetelność, wina, agresywność, bezwzględność oskarżonego, poziom zaburzenia psychicznego, czy waga przestępstwa. Mieli też przyznać karę więzienia od 0 do 12 lat.
Analiza wyników pokazała, że mężczyźni zostali potraktowani bardziej surowo. Ochotnicy uważali, że faceci częściej od kobiet byli winni przestępstwa i należał im się dłuższy wyrok. Atrakcyjność nie okazała się znacząca dla wyroku, jednak ładniejsze kobiety były oceniane jako bardziej godne zauważania, wrażliwe, mniej konfliktowe.
To badanie pokazało, że mężczyźni muszą zapłacić dodatkową karę tylko i wyłącznie za swoją płeć. Akurat w tym wypadku atrakcyjność nie wpłynęła na długość wyroku, jednak łatwo możemy sobie wyobrazić sytuację, gdy ława przysięgłych przychylnym okiem patrzyć będzie na kogoś, kto samym wyglądem wzbudza zaufanie. Już w 1941 roku Monahan wykazał, że ładne kobiety posądzone o przestępstwo są skazywane rzadziej niż kobiety mniej atrakcyjne. Oto empiryczny dowód na to, że sprawiedliwość powinna być ślepa.
Jak więc jest? Opłaca się być blondynką?
Nie, jeśli jest się Azjatką bądź murzynką. Ludzie mogą reagować negatywnie. By uzyskać pomoc od obcych na ulicy wystarczy być kobietą — nie ma co się bawić farbami. Inaczej sprawa wygląda, gdy wybieramy się w podróż autostopem po Europie. Wtedy blond peruka może być jak najbardziej na miejscu. Gdy składamy CV do firmy, w której ważne są kwalifikacje, lepiej dodać zdjęcie w ciemnych włosach, bez makijażu. Większa szansa na dostanie pracy tak księgowej, jak i CEO. Gdy natomiast chcemy pracować w restauracji, nasz zarobek z napiwków powinien zwiększyć się razem z rozmiarem piersi oraz blond fryzurą. Analiza danych z USA pokazała, że jasnowłosym paniom płaci się za pracę więcej, oraz że trafiają one na bardziej majętnych partnerów życiowych. Słomiane włosy oraz makijaż przydadzą się również w Szwedzkim sądzie — możemy dostać mniejszą karę. Jest to oczywiście tylko mała cząstka badań z dziedziny blond, jednak i ona może nam nakreślić jaką władzę dzierży w naszym społeczeństwie stereotyp.
A czy wy zgadzacie się z Amerykańskim przekonaniem, że “Blondes have more fun”?
Ahola, A., Christianson, S., & Hellstrom, �. (2009). Justice Needs a Blindfold: Effects of Gender and Attractiveness on Prison Sentences and Attributions of Personal Characteristics in a Judicial Process Psychiatry, Psychology and Law, 16, 90-100 DOI: 10.1080/13218710802242011
Guéguen N, & Lamy L (2009). Hitchhiking women’s hair color. Perceptual and motor skills, 109 (3), 941-8 PMID: 20178293
Juni, S., & Roth, M. (1985). THE INFLUENCE OF HAIR COLOR ON ELICITING HELP: DO BLONDES HAVE MORE FUN? Social Behavior and Personality: an international journal, 13 (1), 11-14 DOI: 10.2224/sbp.1985.13.1.11
Johnston, D. (2010). Physical appearance and wages: Do blondes have more fun? Economics Letters, 108 (1), 10-12 DOI: 10.1016/j.econlet.2010.03.015
Lynn M (2009). Determinants and consequences of female attractiveness and sexiness: realistic tests with restaurant waitresses. Archives of sexual behavior, 38 (5), 737-45 PMID: 18543091
Monahan, F. (1941). Women in crime. New York: Washburn.
Maykovich, M.,K. (1978). Reactions to racial trespassing, The Journal of Social Psychology, 106, 93-101
Sorokowski P (2008). Attractiveness of blonde women in evolutionary perspective: studies with two Polish samples. Perceptual and motor skills, 106 (3), 737-44 PMID: 18712194
Takeda, M., Helms, M., & Romanova, N. (2006). Hair Color Stereotyping and CEO Selection in the United Kingdom Journal of Human Behavior in the Social Environment, 13 (3), 85-99 DOI: 10.1300/J137v13n03_06
Fantastyczny przekrój badań, świetny artykuł!
Gdzie solidarność plemników? To pewnie ich wojna raz jeszcze, niestety ;-).
Dzięki!
Nie ma co liczyć na solidarność, jak każdy na plecach czuje oddech ewolucyjnej rywalizacji. Pewnych rzeczy się po prostu nie przeskoczy ;)
Kocham blondynki. A wszystkie moje kobiety były rude.
Artykuł jak zwykle ciekawy z odpowiednią dozą ironii i humoru. Jednak chciałabym się wypowiedzieć, co do treści, jako naturalna blondynka, która nie czuje się ani głupia, ani słodka. Nie patrzę jak cielę na mężczyzn, gdy niosę ciężką walizkę i w wielu trudnych sytuacjach potrafię sobie poradzić. Niestety ludzie mnie tak nie postrzegają. W ich oczach jestem delikatnym aniołkiem o ślicznych włoskach i błękitnych oczkach. Osobą, która nie potrafi sobie poradzić. A przecież sobie radzę lepiej niż nie jeden facet, a i spłuczkę potrafię naprawić. Co do kompetencji — one również są rzekomo niższe niż osób o innych kolorach włosów. Bo przecież jestem zbyt delikatna żeby zrobić coś porządnie. Z drugiej strony można pomyśleć — fantastycznie! Ciągle chcą mnie wyręczać. Takie wyręczanie bywa często poniżające, a poza tym takiej blondyneczki jak ja nie chce się wyręczyć, chce się po prostu odsunąć, bo jeszcze sobie nie poradzi. Niestety ja, jako naturalna blondynka mam podwójny problem. Borykam się z dwoma stereotypami na raz : kobiety (delikatna, spokojna, słodka, mniej kompetentna w sprawach technicznych, nie znająca się na sporcie i samochodach itd.) oraz jako blondynka (głupia, mniej kompetentna, słodka, delikatna). Do stereotypu blondynki dochodzi jeszcze bycie obiektem seksualnym napaleńców, ale na szczęście nie zdarza mi się to, gdyż mój styl daleki jest od krótkich spódniczek, tipsów i mocnego makijażu (chociaż w Turcji wystarczy tylko mój kolor włosów i nie mogę spokojnie zjeść banana na ulicy).
Ach ciężkie jest życie blondynki…a może po prostu sobie za dużo wkręcam :)
Taki to już efekt aureoli, że ludzie oceniają nas po okładce. Stereotypy rządzą światem, bo ułatwiają nam funkcjonowanie. Masz wysoki poziom kompetencji – Ty o tym wiesz i najbliższe Ci osoby. Na całą resztę polecam patrzeć z przymrużeniem oka (albo z politowaniem ;)). Grunt, że chcą Cię wyręczać, a nie dowalać dodatkową pracą ;) Dystans do siebie jest tym bardziej wskazany, jeśli borykasz się z wyjątkowo silną stereotypizacją.
No i co Ci przyszło do głowy, żeby w Turcji banana jeść? :P
Blondynki są fajne :)
Isil, pewnie trochę się wkręcasz. Choć przyznam, że za każdym razem kiedy zmieniałam pracę “badano”, czy jestem tak głupia jak wskazuje na to kolor włosów. To znaczy, zazwyczaj jest tak, że jako takiej ocenie podlegamy od początku, ale przy ocenie negatywnej łatwo to zmienić gdy się człowiek odezwie i nawet z sensem mówi.
W przypadku blondynki jest trochę inaczej. To znaczy najpierw wygląda, potem mówi i jeśli z sensem, to pewnie jej się udało. Mówi drugi raz, jeśli znów z sensem to zaczynamy się zastanawiać czy może przypadkiem nie mamy do czynienia z chlubnym “wyjątkiem”. Trzeci raz powinien przesądzić sprawę i nadać blondynce etykietę “wyjątku”.
To rzeczywiście trochę niesprawiedliwe, ale można się nauczyć z tym radzić. Jeśli jesteś w stanie – możesz zignorować, jeśli nie naucz się ignorować :)
Krzywo zawsze ktoś spojrzy, ze stereotypami zawsze będziemy się stykać.
Nic tak nie przemawia do człowieka jak bycie sobą :)
czy warto się dzisiaj zastanawiać jak kolor włosów działa? połowa ludzi zmienia go, a chyba z dziewięćdziesiąt procent kobiet. zastanawia mnie co im to daje. chyba tylko jakąś satysfakcję ze zmiany, każdy ma taki kolor włosów i jest idealny – naturalny. i wystarczy tylko być zdrowym i każde włosy, jasne, ciemne są piękne!