Tym skrajnie oczywistym truizmem rozpoczęliśmy na Warszawskiej Studenckiej Sesji Naukowej wystąpienie, mające na celu przybliżenie widowni naszego badania. Grupa, w której miałem zaszczyt pracować, składała się jeszcze z piekielnie urodziwej Evy Rogoziński oraz piekielnie zapracowanego Wojciecha Nagaja. Ponieważ udało nam się wywalczyć na tej sesji całkiem niezłe miejsce, chciałbym i Wam przybliżyć temat nad którym wylaliśmy pot, łzy i krew. Badaliśmy mianowicie wpływ celów dystalnych vs proksymalnych na działanie.
Na wstępie wypadałoby określić czym dokładnie jest cel. Każdy z nas intuicyjnie wie o co chodzi, lecz psychologia, jak to psychologia, wszystko rozbijaja na części pierwsze. Bardzo zgrabną koncepcję przygotowali prof. Wiesław Łukaszewski ramię w ramię z mgr Jackiem Bucznym dzieląc cel na trzy części składowe: intencję osiągnięcia pożądanego stanu rzeczy, przekonanie o tym, że posiada się możliwości do jego osiągnięcia oraz na pozytywne emocje związane z osiągnięciem, ale także realizacją danego zamierzenia. Posiłkowaliśmy się również ustaleniami Edwina Locke, który twierdzi, że cele mobilizują siły do działania, kierują uwagą, zachęcają do wytrwałości, oraz, co dla nas będzie najważniejsze, pomagają opracować plan działań.
By sensownie zaprojektować eksperyment potrzebny był nam jasny podział ludzkich zamierzeń. Dość logicznym wyjściem wydała się różnica czasu odnośnie realizacji danego celu – powstały więc cele dystalne, te dalekie, do zrealizowania w dalszej przyszłości, oraz cele proksymalne, te do realizacji bieżącej.
Zastanowiło nas, że skoro każdy ma w swojej głowie setki celów, każdy z nich w jakimś stopniu ważny, to w jaki sposób wpływają one na nasze zachowanie? Czy samo pomyślenie o jakimś zamierzeniu zmieni naszą aktywność? Jaka będzie różnica w tej zmianie gdy zaktywizujemy komuś cel bliski, a jaka gdy cel odległy? Postanowiliśmy zbadać to na przykładnie wytrwałości w działaniu.
Znając podział celów na dalekie i bliskie zaczęliśmy zbierać materiały – i tutaj jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc, bo to Wy w dużej mierze przyczyniliście się do dobrego przygotowania eksperymentu. Pamiętacie tę krótką ankietę? Dzięki niej udało nam się stworzyć listę 31 najbardziej popularnych, ogólnych ludzkich zamierzeń. Tak przygotowani mogliśmy stanąć w szranki z naszym problemem badawczym.
Ochotników podzieliliśmy na 3 grupy eksperymentalne:
- Grupę aktywizacji celów bliskich
- Grupę aktywizacji celów odległych
- Grupę kontrolną, bez aktywizacji
Dwie pierwsze grupy dostawały do rąk wcześniej omawianą listę 31 ogólnych celów z prośbą, by wybrały 5 takich które są dla nich ważne. Lista zamierzeń była ta sama – treść instrukcji zależała jednak od grupy. Ochotnicy, którzy mieli mieć zaktywizowane cele odległe mogli przeczytać, że owe 31 celów to zamierzenia, które ludzie wybierali jako te do zrealizowania w przeciągu roku. Analogicznie, grupa celów bliskich dowiadywała się, że widoczna lista dotyczy celów do realizacji w przeciągu miesiąca. Wszak to tylko od interpretacji zależy czy dany cel będzie proksymalny czy dystalny. Tak przygotowani badani określali jeszcze tylko swój jeden cel, ale taki który nie był na liście i mogli zasiąść do komputera by wykonać dalszą część badania.
Dalszą częścią badania było proste zadanie poznawcze. Na ekranie komputera pojawiały się różne słowa. Ochotnik miał liczyć sylaby w wyrazach i odpowiednio reagować na ich liczbę – jeśli była parzysta, trzeba było nacisnąć prawy przycisk myszy, gdy nieparzysta – lewy. Nad wyraz nudne zadanie, dlatego też cichaczem liczyliśmy czas od pierwszego policzonego wyrazu do ostatecznego krzyknięcia “na Boga! już nie mogę!”.
Warto tutaj napomknąć, że wyrazy, które pojawiały się na ekranie nie były do końca losowe. Większość z nich powiązana była mocno z celami, które badany wybrał poprzednio z podanej mu listy. Jeśli więc napisał, że bliskie jest jego sercu zamierzenie nauki języka obcego, na monitorze często ukazywały się takie wyrazy jak “gramatyka”, “poziom trudności” czy “słówka”. Mieliśmy więc pewność, że cele są aktywizowane. Oczywiście grupa kontrolna żadnej listy nie otrzymywała, od razu zasiadała do komputera i miała wyświetlane tylko słowa neutralne.
Wyniki? Ku naszemu zdziwieniu ukazały się istotne różnice w czasie wykonywania tego nudnego zadania! Najdłużej pracowali badani w grupie ze zaktywizowanymi celami odległymi. Śšredni czas pracy wyniósł 317 s (tj. ok 5 minut). Natomiast najprędzej porzucali wykonywanie zadania badani z grupy kontrolnej. Tu praca kończyła się już po 217 s (tj. ok 3,5 min).
Dodatkowo mierzyliśmy również czas reakcji na dane słowo zależnie od tego, czy było ono związane z celem czy neutralne. Tutaj też liczby zdołały nas zaskoczyć. Dość powiedzieć, że w grupach ze zaktywizowanymi celami osoby badane dłużej liczyły sylaby w wyrazach aktywujących znaczy takich, które są powiązane z ich zamierzeniem, niż w wyrazach neutralnych.
Interpretacji wyników może być co niemiara. My skupiliśmy się na modelu sieci semantycznej. Aktywizacja danego celu aktywizowała też całą sieć skojarzeniową która tego zamierzenia dotyczyła. Według Locke’a mógł rozpocząć się proces planowania, więc coraz więcej węzłów sieci było pobudzonych. Tak zaktywizowana sieć wywołała interferencję przy przetwarzaniu prostego zadania poznawczego. Każdy pojawiający się wyraz musiał zostać przeanalizowany semantycznie, włączony do aktywnej sieci, ale i rozłożony na sylaby. Dodatkowo, cele odległe, przez swoje odsunięcie w czasie posiadają więcej ścieżek realizacji, plany które ich dotyczą są bardziej ogólne, szersze, a przez to i sieć semantyczna mogła być pobudzona bardziej. Złożona z większej ilości elementów mogła być przyczyną różnicy w czasie między grupą celów bliskich a odległych.
Dr. Radosław Sterczyński zwrócił nam uwagę, że mogliśmy tutaj zaobserwować ciekawe zjawisko. Człowiek ma ograniczoną pulę zasobów poznawczych. Różne człowiecze aktywności mentalne czerpią z tego źródła energię. W naszym eksperymencie fajnie udało nam się tak wyraźnie wykazać drenaż zasobów przez proces nieświadomy – aktywizację sieci semantycznej. Bo to on wyraźnie spowolnił proces liczenia sylab w aktywizujących słowach. Trudno jest więc nawet nazwać wydłużenie czasu pracy wzrostem wytrwałości – jest to raczej wzrost trudności zadania poprzez dodanie nieświadomej przeszkody. Oczywiście, jeśli nasza interpretacja jest zgodna z prawdą ;)
Chciałem opisać Wam ten eksperyment z kilku powodów. Po pierwsze, ponieważ to pewnie będzie jedyna szansa na pochwalenie się tak dobrze zrobionym badaniem mojego współautorstwa ;) Po drugie, by dalej popularyzować psychologię od jej empirycznej strony. Po trzecie – bo jestem ciekaw Waszych opinii na ten temat. Tak jak mówiłem interpretacji może być wiele. Czy jest jakaś, która bardziej do Was przemawia, niż ta nasza? ;)
Proszę, proszę.. widzę że kolega się nie opierdala ;)
A kto napisał soft do tego szatańskiego badania? xD
Opierdalać się będę na emeryturze :P
Soft napisany w programie e-prime.
Badanie godne uwagi, daliście czadu jednym słowem. ;) A mnie wciąż zastanawia, poniekąd dlatego że dawno tu nie zaglądałem, dlaczego Teloh stał się Jędrzejem. Tak po prostu?
Dojrzałem do tego kroku ;)
A niebawem neurotyk pojawi się w nowej odsłonie. Nawet może logo będzie miał swoje ;)