Rodzina Michaela Jacksona przed jego pogrzebem musiała dokonać chyba najbardziej groteskowej decyzji ich życia. Bo raczej nikt z nas nie chciałby stanąć przed wyborem – czy opóźnić pogrzeb zmarłego, czy pogrzebać go bez mózgu?
Mózg króla popu został usunięty w celu przeprowadzenia badań. Jest to dość standardowa procedura przy sprawach o podejrzenie przedawkowania – trzeba sprawdzić jakie substancje działały na komórki nerwowe. Kłopot w tym, że mózg może zostać zbadany dopiero 2 tygodnie po śmierci pacjenta. Od razu po zejściu konsystencja mózgu jest dość wodnista, galaretowata. Dlatego umieszcza się go w mieszaninie formaldehydu i formaliny. Podczas takiego “moczenia”, trwającego 10-14 dni, struktura nabiera odpowiedniej twardości. Dopiero wtedy robi się on na tyle wytrzymały, by można go było pokroić na plastry potrzebne do laboratoryjnej analizy. Ponieważ mózg jest bardzo delikatny, zwykłe umieszczenie go w pojemniku spowodowałoby odkształcenia od jego własnej masy. Dlatego też, by rozwiązać ten problem, zazwyczaj preparat unosi się w cieczy zawieszony do góry nogami sznurkiem przytwierdzonym do tętnicy podstawnej.
Mózgu nie da się przebadać podczas normalnej sesji zwłok, musi zostać wyciągnięty. Jako nasze newralgiczne centrum dowodzenia może stać się bardzo bogatym źródłem wiedzy na temat stanu zmarłej osoby, nawet na długo przed samym zgonem. W przypadku Michaela Jacksona mózg został usunięty jeszcze przed tym, zanim rodzina mogła obejrzeć ciało. Neuropatolog sprawdzi teraz też czy mózg piosenkarza nosi znamiona nadużywania alkoholu, zażywania narkotyków czy też ich przedawkowań w przeszłości. Zbada też dokładnie jakie leki zażywał król popu.
Koroner z Los Angeles nie był pewny, ile potrwa badanie. Rodzina miała przed sobą trudny wybór i jak sami widzieliśmy 7 lipca zdecydowała się pochować bliskiego odrobinę lżejszego. Teraz od nich zależy, czy będą chcieli, odzyskawszy mózg Michaela, pochować go razem z resztą ciała, czy kazać spalić przebadane wnętrze czaszki w laboratorium. dr Cyryl Wecht, były koroner i sławny patolog twierdzi jednak, że tylko jeden procent rodzin zgłasza się po resztki zmarłego by umieścić je blisko ciała – w 99% przypadków preparat jest niszczony.
Mózg zmarłego Einsteina przez dziesiątki lat badano próbując odkryć źródło jego geniuszu. Czyżby naukowcy zdobyli następny wdzięczny przedmiot badań?
0 Comments